Górnik Zabrze handball

Tomasz Strząbała: Nawet najpiękniejsza przegrana jest gorsza niż jakiekolwiek zwycięstwo

20.12.2023

Tomasz Strząbała w lipcu 2023 roku objął stanowisko trenera Górnika Zabrze. Choć to doświadczony szkoleniowiec, który po odejściu z Kielc prowadził między innymi MMTS Kwidzyn, Energę MKS Kalisz czy Grupę Azoty Unię Tarnów, to po raz pierwszy w historii miał poprowadzić samodzielnie zespół, który nie tylko walczy o najwyższe cele w ORLEN Superlidze, ale także ma okazję pokazać się w Europie. W naszej obszernej rozmowie opowie o tym jakie ma wnioski po jesiennych rozgrywkach, skąd zmiana kapitana zespołu, jak pracuje mu się z młodymi zawodnikami, jaki ma plan na drugą rundę i gdzie spędzi przerwę świąteczną.

Jak w twojej opinii wyglądał Górnik w tej pierwszej części sezonu?
Wyglądał mniej więcej tak, jak przedstawiłem na spotkaniu z zarządem klubu jeszcze przed sezonem. Mówiłem wtedy, że początki gry na dwa fronty - w Polsce i za granicą - mogą przynieść pewne straty na polu ORLEN Superligi. I tak też się stało. Ale było to też wynikiem naszej ciężkiej pracy w lipcu i sierpniu, przez co forma przyszła nieco później. Pojawiła się jednak w dobrym momencie, bo pokonaliśmy dwie najbardziej konkurencyjne dla nas drużyny w walce o medale - Głogów na wyjeździe i Puławy w domu. Wreszcie udało się też awansować w Lidze Europejskiej, co jest bezwzględnie sukcesem.

Przegrane z Kaliszem czy Piotrkowem to też wynik tej nieoptymalnej formy?
Każdy musi się jeszcze nauczyć, że musimy się koncentrować do wszystkich meczy na jednakowym poziomie. A nie myśleć o Lidze Europejskiej i liczyć jednocześnie na to, że marszem przejdziemy zespoły superligowe. A już od dawna w tych rozgrywkach żaden zespół nie kładzie się przed innym, nawet jeśli znany jest faworyt spotkania. Kluby się wzmocniły i poziom się wyrównał. Każdy walczy o swoje.

Ktoś w tej rundzie jesiennej szczególnie cię zaskoczył?
Jest tak, jak do tej pory. Jest przewaga Płocka i Kielc, później kilka równorzędnych zespołów walczących o miejsca w czubie tabeli, kolejna grupa, która walczy o wejście i utrzymanie się w czołowej ósemce. Może zaskoczeniem jest gra Wybrzeża w tym sezonie. Ale też nie mają bramkarza tej klasy, co przed sezonem i to jest istotne dla ich wyników.

Dla Legionowa ORLEN Superliga okazała się być za wysokimi progami?
Na razie oni też się uczą. Awansowali, mają kilku zawodników z doświadczeniem w najwyższej klasie, ale to jeszcze nieopierzony skład. Wiem jednak, że ciężko pracują, a wygrana z Wybrzeżem na pewno to dobry bodziec, który ich zbuduje, udowadnia im, że naprawdę potrafią grać i wygrywać i na wiosnę będą zdecydowanie silniejsi. Zwycięstwa budują. Nawet najpiękniejsza przegrana jest gorsza niż jakiekolwiek zwycięstwo.

Wywołałeś wcześniej temat Ligi Europejskiej. Liczyłeś, że choć był to wysiłek, to jednak można mieć nieodparte wrażenie, że strach ma wielkie oczy i nasi rywale wcale nie byli tak groźni?
Zespoły z Lucerny czy Ateny to były zespoły wymagające, ale my zagraliśmy naprawdę dobrze. Dlatego sobie z nimi poradziliśmy. I mówię tu o meczach u nas, i o wyjazdach. Nie możemy mieć do siebie większych zastrzeżeń. Prezentowaliśmy wysoki poziom piłki ręcznej, graliśmy widowiskowo, co doceniło też wielu specjalistów także za granicą. Po przegranym wyjazdowym meczu z Hannoverem padło sporo dobrych opinii o nas z ust niemieckich mediów. Padły nawet słowa o tym, że w Polsce powstaje trzecia siła, którą my jesteśmy. Ja myślę, że to za wcześniej, by tak o nas mówić. Ale można być zadowolonym z całokształtu, z wyników i jakości gry. Ale oczywiście każdy mecz chce się wygrać.

A ten ostatni mecz z Hannoverem… nie żal straconej okazji?
Oczywiście, że żal. Ale nie żal dobrego meczu. Każdy mecz ze stratą punktów przynosi smutek, ale kiedy człowiek ochłonie, powinien myśleć, że za rok będziemy lepsi.

Przed sezonem mówiłeś, że ty decydujesz o wyborze kapitana. Prolongowałeś Damiana Przytułę w tej roli. Ale jeszcze przed debiutem w Lidze Europejskiej zmieniłeś obsadę i wskazałeś Adama Wąsowskiego. Dlaczego?
To moja sprawa. To nie jest pytanie na wywiad. To jest sprawa moja i szatni, a pewne sprawy nie wychodzą za jej drzwi i nie wyjdą. Na pewno zostało to zrobione dla dobra poszczególnych zawodników i dla dobra zespołu.

Adam spisuje się jako kapitan?
Damian był doskonałym kapitanem, tak samo jak Adam jest teraz super kapitanem. Obaj spełniali doskonale swoją rolę. Ale była taka konieczność i teraz Adam doskonale realizuje tę funkcję.

Masz do czynienia z bardzo młodym zespołem, co zresztą podkreślano w trakcie rozgrywek Ligi Europejskiej. Tylko dwóch zawodników w składzie, w tym bramkarz, przekraczają trzydziestkę. Jak pracuje się z tak młodym zespołem?
O wiele łatwiej na tym poziomie rozgrywek byłoby pracować z zawodnikami doświadczonymi, bo dzięki ich wiedzy łatwiej byłoby wdrażać pewne rzeczy, zwłaszcza na arenie międzynarodowej. Natomiast z drugiej strony starsi zawodnicy nie reagują na pewne zmiany, a młodzi zawodnicy potrafią przyswajać więcej nowych rzeczy i chętniej je stosują. Starsi preferują wykorzystywać to, czego nauczyli się w przeszłości. Młody zawodnik kiedy łapie doświadczenie na takim poziomie, to to procentuje w przyszłości. Filozofia tego klubu to budowa drużyny na takich zawodników.

To przyczyna, dlaczego wydaje się, że Sasza Bachko jest trzecim wyborem na środku?
Staram się dysponować zawodnikami zgodnie z ich formą i potrzebą meczu. Wybieram tego środkowego, który da mi najwięcej w danym meczu. Dziś Lukas Morkovsky jest najgroźniejszy w systemie gry w ataku, jak aktualnie preferujemy. Paweł Krawczyk też doskonale sobie radzi. Od Saszy oczekuję, że dzięki jego doświadczeniu w najtrudniejszych momentach zrobi najlepszą robotę: przytrzyma piłkę, zrobi dobrą akcję we właściwym momencie.

A co z Pawłem Dudkowskim, który w najlepszym wypadku… gra ogony?
Można powiedzieć, że w ogóle nie gra. Na dzień dzisiejszy na prawej połówce dysponujemy Tarasem Minotskyim, który daje najwięcej na tej pozycji fizycznie i najwięcej minut tam spełnia jeśli chodzi o rozegranie. Kiedy nie mieliśmy Tokudy, bo był na eliminacjach do Igrzysk Olimpijskich, Minotskyi spędził tam dużo czasu. Teraz wrócił Renno i rotacja pomiędzy nimi zamyka rozegranie.

A Jakub Pinda ma szansę na więcej gry?
Nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego. Pojawił się na ławce w meczu z MMTSem, bo dość pechowo Paweł Krawczyk upadł w meczu z Gwardią Opole i nie chcieliśmy ryzykować jego udziału w meczu z Kwidzynem. Kuba to bardzo perspektywiczny zawodnik, z którego Górnik będzie miał ogromny pożytek w przyszłości. Dziś jednak dla niego lepiej jest grać pełne mecze w rezerwach i trenować z pierwszym zespołem, bo dzięki temu ma pełen pakiet przygotowania, by w przyszłości - może już w kolejnym sezonie - wejść na poważnie do pierwszego zespołu.

Teraz krótka przerwa. Do treningów wracacie 4 stycznia. Co planujesz na styczeń?
Musimy się odbudować fizycznie. Bo od półtora miesiąca tylko gramy, mamy krótkie treningi, trochę taktyki, analizę wideo i znów mecz. Nie mieliśmy czasu popracować fizycznie i przygotować się solidnie do meczów. Tak jak latem, tak i zimą popracujemy fizycznie. Czasu jest mniej niż w lipcu i sierpniu, ale musimy pamiętać, że wiosną czekają nas długie rozgrywki, bo także play-offy, a także co najmniej cztery wymagające mecze Ligi Europejskiej.

A coś chcesz poprawić w którejś z formacji?
Na pewno musimy popracować nad atakiem, bo już mamy pewne wnioski i będziemy szukać rozwiązań. Zasadniczo jednak będziemy kontynuować to, co robiliśmy do tej pory.

W rundzie zasadniczej będziecie walczyć o każdy punkt czy jednak możemy spodziewać się trochę “taktyki” w tabeli?
Bardzo ważne jest, żeby po fazie zasadniczej znaleźć się na miejscach 3-5. To są dobre miejsca do dalszej walki. Dużo ważniejszą sprawą jest jednak utrzymanie zespołu w zdrowiu, by częstotliwość gry nie wpłynęła na to, że w kluczowych momentach będziemy mieli braki kadrowe. Wiadomo, że w styczniu czekają nas mistrzostwa Europy. Część zawodników pojedzie na zgrupowania przed, część na samą imprezę, różnie to bywa i różnie się to kończy, co też rzutuje na rozgrywki. My mamy określoną grupę 12 zawodników, na którą możemy bardzo liczyć. Istotne jest, by utrzymać ich w zdrowiu i formie do końca sezonu. To był między innymi powód, dlaczego MMTS wyeliminował kilka lat temu Górnika w ćwierćfinale. Kwidzyn był w pełnym składzie, a Górnik wtedy bodaj bez czterech zawodników z pierwszej drużyny.

Zabrze ma tego pecha, że od kilku lat właśnie wiosną zaczynają wypadać kluczowi zawodnicy.
Nie trzeba się aż tak bardzo piąć i zarzynać w pewnych meczach, ale gospodarować siłami na miarę możliwości. Nie każdy mecz da się wygrać. Na końcu liczy się jednak miejsce.

Jak spędzisz przerwę świąteczną?
Najeździłem w tym sezonie. Moja żona pracuje w urzędzie, jedna córka studiuje, druga ma maturę. Mamy jednak plan, żeby wybrać się choć na kilka dni w góry. Wigilię spędzimy w gronie rodziny. Myślę, że ta przerwa da nam dużo. Na początku przygotowań też nie wystartujemy od razu na maksa, mamy też trochę grania w planach, między innymi turniej w Zabrzu. Będzie fajnie.

 

 

Sklep

Wybrane gadżety z naszego sklepu

Karty zawodników

Karty zawodników

Cena: 50,00
Klaskacze

Klaskacze

Cena: 8,00
Szalik kibica

Szalik kibica

Cena: 45,00
Pełna oferta

Kontakt

Górnik Zabrze - herb
Górnik Zabrze Piłka Ręczna Spółka Akcyjna

 41-800 Zabrze, ul. Wolności 406
 +48 664 099 466
 sekretariat@handballzabrze.pl
 Sekretariat czynny pn-pt 8.00 – 16.00

 Polityka prywatności
 Dla mediów
 Regulamin masowej imprezy sportowej
 Protokół sanitarno-epidemilogiczny Superliga

Dariusz Czernik
Dariusz Czernik
Dyrektor Klubu

 +48 664 099 466
 czernik@handballzabrze.pl

 

Paweł Franzke
Paweł Franzke
Rzecznik Prasowy

 +48 601 878 708
 franzke@handballzabrze.pl

 

Natalia Skrzydlewska
Natalia Skrzydlewska
Specjalista ds. marketingu

 +48 664 099 466
 marketing@handballzabrze.pl