Niepokonani od początku roku Trójkolorowi przystąpili do wyjazdowego spotkania z Kwidzynem w roli faworyta. Nie mogli jednak zlekceważyć przeciwnika, ponieważ margines błędu w walce o korzystne miejsce przed play-offami jest minimalny. Dodatkowo, w pierwszym spotkaniu to właśnie kwidzynianie pokonali Górnika, dlatego zabrzanie podchodzili do meczu niezwykle zmotywowani.
Mecz rozpoczął się od udanej akcji Górnika w defensywie, ale zabrzanie nie wykorzystali pierwszego rzutu na bramkę i to gospodarze otworzyli wynik spotkania. Jednak zaledwie kilka sekund później Szymon Działakiewicz odpowiedział trafieniem na 1:1. Od początku spotkania był on bardzo aktywny zarówno w defensywie, jak i ofensywie, a w bramce świetnie spisywał się Kacper Ligarzewski. W 10. minucie tablica wyników pokazywała 6:4 dla Trójkolorowych. Dzięki dobrej dyspozycji Kacpra Ligarzewskiego Górnik powiększył przewagę do trzech bramek, a w kolejnych minutach kontrolował przebieg meczu. W 20. minucie Lukáš Mořkovský wywalczył rzut karny, a Jakub Szyszko pewnie wykorzystał swoją szansę, zwiększając przewagę do czterech trafień. W końcówce pierwszej połowy Ligarzewski ponownie pokazał swoją klasę, zatrzymując kilka prób zawodników z Kwidzyna. Dzięki temu Górnik zdołał wyjść na sześciobramkowe prowadzenie.
Na trzy sekundy przed końcem pierwszej połowy Nikola Ivanović otrzymał czerwoną kartkę, choć decyzja ta wydawała się mocno kontrowersyjna. Nikola jedynie dotknął pleców przeciwnika, który padł na parkiet niczym rażony piorunem. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 16:12 dla Górnika.
Drugą połowę zabrzanie rozpoczynali w osłabieniu, co wykorzystali gospodarze, zmniejszając stratę do trzech trafień. Górnicy dobrze radzili sobie w obronie, jednak w ataku brakowało im nieco szczęścia. Mimo to utrzymywali korzystny wynik i kontrolowali przebieg meczu. W 36. minucie Kwidzyn musiał grać w osłabieniu, co Górnik natychmiast wykorzystał, zdobywając dwa gole z kontrataku i zwiększając przewagę do sześciu bramek (21:15 w 38. minucie).
W 42. minucie Trójkolorowi przez 30 sekund grali w podwójnym osłabieniu, ale gospodarze nie zdołali tego wykorzystać. Kluczowa była interwencja Dana Emila Racotei, który w locie zatrzymał rzut na pustą bramkę, udaremniając próbę odrobienia strat przez Kwidzyn.
W 50. minucie gospodarze ruszyli do odrabiania strat, zmniejszając przewagę Górnika z siedmiu do czterech trafień (27:23). Grając w przewadze, Kwidzyn powoli zbliżał się do zabrzan, dochodząc na trzy bramki różnicy. Górnik jednak nie dał się wybić z rytmu i konsekwentnie odpowiadał na kolejne trafienia rywali, utrzymując kontrolę nad meczem.
Dwie minuty przed końcem Górnik prowadził już tylko dwoma trafieniami, a chwilę później gospodarze zdobyli bramkę kontaktową (30:31). W kluczowym momencie Paweł Krawczyk trafił na 32:30, a po drugiej stronie boiska Piotr Wyszomirski zanotował niezwykle ważną interwencję, która przesądziła o zwycięstwie zabrzan.
Mecz zakończył się wynikiem 32:30 dla Górnika Zabrze, który dopisał do swojego dorobku kolejne cenne punkty i podtrzymał imponującą serię meczów bez porażki. MVP spotkania został wybrany Kacper Ligarzewski!
ENERGA MMTS KWIDZYN - GÓRNIK ZABRZE 30:32 (12:16)
KWIDZYN: Zakreta, Matlęga, Chruściel - Pilitowski K. 8, Landzwojczak 5, Malczak 3, Pilitowski M. 3, Czarnecki 3, Łazarczyk 2, Bekisz 2, Potoczny 2, Welcz 1, Grzenkowicz 1, Lewczyk 1, Chałupka, Jankowski
KARY: 6 min (Potoczny, Jankowski x2)
KARNE: 5/5
GÓRNIK: Ligarzewski, Wyszomirski - Minotskyi 8, Morkovsky 6, Szyszko 3, Działakiewicz 3, Artemenko 3, Krępa 3, Ivanović 2, Krawczyk 2, Racotea 1, Pinda, Pluczyk, Bogacz, Komarzewski, Wąsowski
KARY: 12 min (Minotskyi, Działakiewicz x2, Krawczyk, Racotea x2)
KARNE: 2/2