Mecz rozpoczął się od trafień Damiana Przytuły, który wyraźnie chciał się przypomnieć kwidzyńskim kibicom piłki ręcznej. Grał pewnie i skutecznie, często biorąc ciężar gry na siebie. Kwidzynianom szybko udało się jednak odrobić straty. Najpierw trafił Robert Kamyszek, a chwilę później do remisu doprowadził Jakub Szyszko. W 7. minucie gol Ryszarda Landzwojczaka wyprowadził natomiast kwidzynian na jedyne prowadzenie w tym spotkaniu – 3:2. Zabrzanie jednak szybko wyrównali po rzucie Sebastiana Kaczora. Gra się natomiast wyrównała i przez kolejne 6 minut wynik oscylował wokół remisu.
Sytuacja zmieniła się od 14 minuty i wyniku 5:5. Zabrzanie wykorzystując błędy kwidzynian zdobyli 5 bramek z rzędu odskakując gospodarzom na bezpieczne prowadzenie. W końcówce pierwszej połowy gracze Górnika jeszcze bardziej powiększyli swoje prowadzenie i po trafieniach Damiana Przytuły i Krzysztofa Łyżwy schodzili do szatni z siedmiobramkową przewagą nad Kwidzynem.
Druga odsłonę rozpoczął przechwyt Kacpra Majewskiego i rzut do pustej bramki rywali. Wydawało się więc, że gospodarze będą walczyć o każdą piłkę. Dzięki bramkom Wiktora Jankowskiego i Roberta Orzechowskiego czerwono-czarnym udało się zmniejszyć rozmiar strat do 6 trafień. Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce na kwadrans przed zakończeniem gry, kiedy w ataku zaczął również punktować Alan Guziewicz – 16:22. Błędy w ataku i obronie, a także dobra postawa Piotra Wyszomirskiego napędzały kontry zabrzan, którzy skrupulatnie powiększali istniejącą przewagę. Po serii 5 bramek z rzędu podopieczni trenera Patrika Liljestranda prowadzili w Kwidzynie 27:16. Na 3 minuty przed końcem meczu przewaga ta natomiast wzrosła aż do 13 trafień – 31:18 i zabrzanom już nikt nie mógł odebrać zwycięstwa w tym spotkaniu. W końcówce kwidzynianie już jedynie zamaskowali wysoką porażkę na własnym terenie, jednak komplet punktów powędrował do Zabrza.