Goście na samym początku spotkania wyszli na prowadzenie dwoma bramkami. Zabrzanie naciskali na nich, ale to puławianom dopisywało szczęście. Przekuwali na bramki nawet takie okazje, w których wydawało się, że piłka nie dotrze do rzucającego po interwencji obrońców. Na szczęście Azoty nie powiększyły przewagi więce niż dwa trafienia. Zabrzanom brakowało nieco wykończenia, nie byli w stanie znaleźć patentu na obronę rywali, dając puławianom okazje do kontr. Te zawodnicy Azotów wykorzystywali bezwzględnie, powiększając przewagę do pięciu trafień na 10 minut przed końcem pierwszej połowy. Co więcej, rzut karny zmarnował także Patryk Mauer. Goście w ostatnich minutach jeszcze bardziej przyspieszyli. Skutecznym kontrom wciąż towarzyszyły błyskawiczne wznowienia. To dało im zwycięstwo po 30 minutach 15:21. A mogłoby być i więcej, gdyby nie fantastyczna interwencja Pawła Kazimiera równo z syreną.
W drugą połowę zabranie weszli o wiele bardziej skoncentrowani. Wynik otworzył Piotr Jarosiewicz, ale później trafiać zaczęli tylko zabrzanie. Dublet zaliczył Rennosuke Tokuda, po bramce dołożyli Mauer i Bachko i tablica wskazywała wynik 19:23. Znów jednak to goście przejęli inicjatywę i zdołali uciec nawet na siedem trafień (20:27). Zabrzanie nie potrafili znaleźć rozwiązania na szybko i intensywnie grający zespół, zwłaszcza, że także obsada bramki Górnika dziś grała nieco poniżej oczekiwań. Puławianie wciąż trzymali bezpieczną przewagę, a co gorsza zabrzanie na 11 minut przed końcem przez 110 sekund musieli grać w podwójnym osłabieniu. Najpierw dwuminutowe wykluczenie otrzymał Piotr Rutkowski, a po chwili czerwoną kartkę za przypadkowy atak na twarz Vallesa Becerry ujrzał Tokuda. A mimo tego Patryk Mauer zdołał znaleźć drogę do bramki. Kiedy jednak w bramce pojawił się Paweł Kazimier, zabrzanie jakby otrzymali drugi oddech. Piłka już tak łatwo nie znajdowała drogi do bramki, a zabrzanie mogli skupić się na odrabianiu strat. Zabrakło jednak czasu i sił i zwycięstwem cieszyć mogli się puławianie, wygrywając 32:28.
MVP meczu został Kacper Adamski