Trójkolorowi zaczęli od szybkiego wypracowania przewagi po trzech trafieniach Dmytro Artemenki i świetnym rzucie Damiana Przytuły. Goście odpowiedzieli tylko dwoma bramkami. Ale ostrowianie potrzebowali jednak wyraźnie chwili, by się rozpędzić. Już w dwunastej minucie odrobili straty i po trafieniu Ksawerego Gajka prowadzili 7:6. Kolejne minuty to wyrównana walka obu zespołów. Po kwadransie jednak czerwoną kartkę otrzymał Dmytro Ilchenko i środek obrony Górnika miał spore problemy z powrotem na dobre tory. A mimo tego udało się wypracować dwubramkową przewagę. Gospodarze jednak wykorzystali dwuminutowe wykluczenie Rennosuke Tokudy i w ostatnich minutach zdołali zremisować na 12:12.
Rozpoczęcie drugiej połowy, mimo pomyłki Marciniaka z siódmego metra, to prawdziwy koncert Ostrovii. W przeciągu siedmiu minut zespół zdołał wyjść na prowadzenie 16:13. Świetnie naciskał Gajek, dobrze wykorzystywał okazje Gierak. Ale i zabrzanie nie pozostawali dłużni, powoli i konsekwentnie odbudowując swoją pozycję. Duży impuls do gry dał Rutkowski, który dobrze grał w obronie i zanotował trzy trafienia z rzędu., dając remis 21:21. Prowadzenie Górnikowi dał Sebastian Kaczor. Końcówka zapowiadała się wyjątkowo wyrównana. Gospodarze trafili trzy razy z rzędu, dwa razy odpowiedział Przytuła. Wszystko miało rozstrzygnąć się w ostatniej minucie. Ten moment jednak lepiej wykorzystali gospodarze. Po trafieniu Klopstega zwyciężyli 25:24.