Zabrzanie grali naprawdę solidne zawody, zwłaszcza w obronie. Już po 10 minutach prowadzili 6:2 i nie ustawali w pracy, by powiększyć przewagę. Świetnie w bramce spisywał się Piotrek Wyszomirski, który odbijał kolejne próby rywali i głównie dzięki jego dyspozycji Gwardia do szatni schodziła przegrywając aż 6:15.
Druga odsłona gry stała się nieco bardziej wyrównana z przebiegu gry, choć nie miało to wielkiego przełożenia na wynik. W pierwszych 10 minutach jednak doszło do dwóch wartych wspomnienia sytuacji. Najpierw Rennosuke Tokuda otrzymał dwuminutowe wykluczenie za faul na Fabianie Sośnie, a chwilę później Casper Liljestrand w bramce zabrzan popisał się iście piłkarskim wślizgiem przy wybiciu piłki poza linię końcową. W związku z kolejnymi brakami w składzie, na boisku w barwach Górnika zobaczyliśmy dwóch prawych rozgrywających jednocześnie. Piotr Rutkowski grał na swojej nominalnej pozycji, a Damian Przytuła łatał sytuację na prawej połówce. I co ciekawe, szybko z nietypowej dla siebie pozycji wypracował dwie bramki, ustalając wynik na 21:8. Ta różnica, trzynastu trafień, utrzymywała się praktycznie do samego końca spotkania. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 30:16.