Zabrzanie rozpoczęli spotkanie bardzo dobrze i już po kilku minutach prowadzili 4:1. Gospodarze nie potrafili znaleźć drogi do bramki dzięki dobrze ustawionej defensywie Górnika. A kiedy się to udawało, na straży stał rewelacyjny Piotrek Wyszomirski, który po pierwszym kwadransie grał ze skutecznością obron aż 71%! Siłą Górników okazywały się zwłaszcza kontry i aktywna, wysunięta w przód obrona. Trójkolorowi mogli jeszcze wyżej prowadzić, ale pozom utrzymywał lokalny bramkarz, Jakub Małecki. Jego wysiłki jednak na nic się nie zdawały, bo zabrzanie na pięć minut przed końcem spotkania prowadzili już 12:6 po świetnie wykończonej przez Patryka Mauera kontrze. Ale apetyty się na tym nie skończyły. Zabrzanie zdołali powiększyć przewagę do siedmiu trafień, bezwzględnie eliminując kolejne Unii próby zmniejszenia strat. Gospodarze jednak nie tylko nie potrafili rozegrać piłki w ataku, ale także nie znajdowali remedium, by opanować rosłych obrotowych z Zabrza. Ostatecznie zabrzanie wygrali pierwszą połowę 15:7.
I choć w szeregi zabrzan mogło wkraść się rozluźnienie, to... zabrzanie po niespełna trzech minutach zwiększyli prowadzenie do 11 bramek. Gospodarze nie potrafili zmniejszyć tych strat i coraz wyraźniej było widać, że tracą cierpliwość. Nawet jeden z najbardziej doświadczonych zawodników Unii, Paweł Podsiadło, coraz częściej donośnie instruował kolegów z drużyny. Wciąż jednak na przeszkodzie stał defensywny monolit zabrzan, którym dyrygował Adam Wąsowski. Nawet kiedy piłka jednak przechodziła między gęsto rozstawionymi rękami zabrzan, to na wysokości zadania stawał Kacper Ligarzewski między słupkami. Na kwadrans przed końcem meczu tarnowianie mieli na swoim koncie ledwie 14 bramek. Patent na zabrzan zdaje się miał jedynie... ex-Górnik, Sasza Buszkow, który pomimo ponad 40 lat na karku wciąż błyszczał na parkiecie. Ale i zabrzańscy skrzydłowi pokazywali na co ich stać. I to nie tylko kończąc kolejne kontry, ale również wykorzystując cwane podania kolegów w grze pozycyjnej. Doskonale spisywali się też obrotowi Górnika, górując siłą nad defensywą Jaskółek. Ostatecznie zabrzanie wygrali aż 37:21!
MVP spotkania został Piotr Wyszomirski, który w meczu grał ze skutecznością aż 50%.