Rhein-Neckar wróciło do rozgrywek europejskich po sezonie przerwy. Aby jednak się zakwalifikować w tym roku, musiał przebrnąć przez fazę eliminacji, w której zmierzyło się z HC Vardarem 1961. Dwumecz Niemcy wygrali 71:58.
Jeśli przeanalizować skład Rhein-Neckar, to wielu z tych zawodników można było niedawno zobaczyć w Mistrzostwach Europy. Część z nich walczyła nawet o brązowy medal w reprezentacji Niemiec! Dość powiedzieć, że Juri Knorr - lewy rozgrywający - jest drugim najskuteczniejszym zawodnikiem tego turnieju z dorobkiem imponujących 50 bramek. A co więcej - w ubiegłorocznych mistrzostwach świata zajął pierwsze miejsce w klasyfikacji najczęściej asystujących. Oddał wtedy w całym turnieju aż 52 kluczowe podania! Wymienić trzeba też Uwe Gensheimera, legendę kadry i PSG, ale również wyróżnić trzeba też Jannika Kohlbachera - obrotowego z równie imponującym doświadczeniem kadrowym, który w zespole z Mannheim gra od 2018 roku i jeszcze przed sezonem przedłużył kontrakt co najmniej do 2026 roku! Na koncie ma między innymi złoty medal Mistrzotw Europy w 2016 roku. Wreszcie Patrick Groetzki, legenda Rhein-Neckar, grająca w tym zespole nieprzerwanie od 2007 roku (jeszcze jako junior). Zagrał w ich barwach niespełna 600 razy!
W rozgrywkach Ligi Europejskiej Rhein-Neckar spisywał się z naprawdę dobrej strony. Fazę grupową rozpoczęli od zwycięstwa z IFK Kristianstad 26:20. Później pokonali HBC Nantes 36:32 i Sport Lisboa e Benfica 36:35. W rundzie rewanżowej powtórzyli sukces z Portugalczykami (imponujące 39:30), Kristianstad (36:28), a jedyne stracone punkty to rewanż z HBC Nantes przegrany w grudniu 25:32. Najskuteczniejszym zawodnikiem jest nie kto inny, jak Juri Knorr, który do bramek rywali trafił aż 51 razy. Sporo rzuca też Duńczyk Niclas Kirkeløkke, autor 39 bramek. Mocna jest też obsada bramki ze Szwedem Mikael Appelgrenem na czele czy młodym, a już ogranym również w kadrze (jako zmiennik "kielczanina" Andreasa Wolffa) - Davidem Späthem.
W rozgrywkach ligowych Rhein-Neckar ma nieco gorszy okres. Po słabszej jesieni przełom roku spędzili na ósmym miejscu z dorobkiem 18 punktów. To aż dziesięć punktów straty do trzeciego SG Flensburg-Handewitt. Trudno jednak ich lekceważyć, wszak nasi najbliżsi rywale jeszcze w kwietniu byli w stanie pokonać SC Magdeburg, późniejszego mistrza kraju, w walce o Puchar Niemiec. Potrzebne były do tego rzuty karne, w którym lepsi okazały się właśnie Lwy.