Górnik Zabrze handball

Wywiad z Trenerem Strząbałą

24.09.2024
media o nas

Tomasz Strząbała został wybrany w ubiegłym sezonie najlepszym trenerem Orlen Superligi, a jego drużyna – Górnik Zabrze – wywalczyła brązowe medale i pokazała się też dobrej strony w Lidze Europejskiej. W nowym sezonie Górnik zaliczył falstart, na co wpływ miały zmiany w składzie, ale też błędy w decydujących momentach meczów. Mimo to cel się nie zmienił: zdobycie kolejnego medalu, a także dobry występ w Europie, chociaż w losowaniu nie dopisało szczęście. – Trafiliśmy do grupy, jak w Lidze Mistrzów – zauważa trener.

Damian Pechman, TVP Sport: – Czy w Zabrzu jeszcze pamiętają, że pracuje u nich najlepszy trener minionego sezonu?
Tomasz Strząbała, Górnik Zabrze:
 – To już historia. Oczywiście, bardzo cieszę się z wyróżnienia. Jednak na każdym kroku podkreślam: to docenienie pracy całego zespołu. Trener jest zależny od swoich zawodników. Dlatego jestem im wdzięczny – bez nich nie byłoby ani nagrody, ani medalu.

– A gdzie pan schował swojego Gladiatora?
– W rodzinnym domu mam półkę, gdzie trzymam takie nagrody. Gladiator jest połączony z brązowym medalem.

– Czy w Górniku czuć dużą presję po nieudanym początku sezonu?
– Tak, ale to normalne w klubie, który ma duże ambicje. My sami, mam na myśli siebie i zawodników, mamy świadomość, co zrobiliśmy źle. Szczególnie w decydujących akcjach, w dwóch pierwszych meczach, powinniśmy się zachować lepiej. Niestety, popełniliśmy błędy, które przeciwnik wykorzystał. To bardzo boli. Wiemy, że to nie powinno się przydarzyć. Podkreślam i powtarzam moim zawodnikom: koniec meczu jest wtedy, gdy sędzia zagwiżdże po raz ostatni.

– Nie wszyscy mają świadomość, że to inny Górnik niż przed rokiem.
– Rzeczywiście, w zespole doszło do kilku zmian. Każdy nowy zawodnik potrzebuje czasu, aby się zaaklimatyzować. Jedni robią to szybciej, inni wolniej. To indywidualna kwestia. W tym sezonie zmienił się przede wszystkim nas system obronny. W zeszłym sezonie na środku grali Damian Przytuła i Sebastian Kaczor, na "dwójce" głównie Rennosuke Tokuda. Ale ich już nie ma w zespole. Teraz nasza obrona spoczywa między innymi na Adamie Wąsowskim na środku i Tarasie na "dwójce". Potrzebujemy czasu, aby się zagrać i funkcjonować lepiej niż na starcie sezonu.

– Ale ile dokładnie potrzebujecie tego czasu? Kilka miesięcy?
– Myślę, że poradzimy sobie z tym szybciej.

– I to tylko kwestia zgrania, czy może wprowadził pan nowe elementy, których nauczyć muszą się też zawodnicy ze "starego" Górnika?
– Nie, nie można przesadzać w drugą stronę i wywracać do góry nogami tego, co dobrze funkcjonowało. Pewne zmiany są, ale to niezbędne, aby drużyna się rozwijała i abyśmy byli w stanie zaskoczyć przeciwników. Zawodnicy muszą to przyswoić, muszą się do tego przekonać. Wtedy nasza gra – zarówno w ataku, jak i obronie – będzie wyglądała lepiej i nasze akcje będą miały lepszą dynamikę. Uważam, że pod względem fizycznym jesteśmy lepiej przygotowani do sezonu niż przed rokiem.

– Pod względem kadrowym również?
– Mamy w kadrze 14 seniorów oraz trzech młodych zawodników, którzy nas wspierają w trakcie treningów i meczów. Przed nimi jeszcze jednak dużo pracy. A przypomnę, że za chwilę czeka nas walka na dwóch frontach – w Superlidze i Lidze Europejskiej. Dwa, może trzy mecze w tygodniu. Potrzeba bardzo dobrego przygotowania fizycznego, aby przetrwać ten maraton i utrzymać cały czas dobrą formę. Zresztą mecze to nie wszystko, dochodzi jeszcze logistyka, analiza każdego z rywali i potem jak najlepsze przygotowanie pod względem taktycznym.

– Gdy drużyna przegrywa, gra słabiej, to najlepszą metodą jest podobno "suszarka" w wykonaniu trenera...
– Czasami takie metody są skuteczne. Kluczowa jest jednak systematyczna praca. Aby zawodnicy wiedzieli, jaki jest cel tej pracy i czego od nich oczekuję. Ważne też, aby docenić tę pracy. Na boisku to oni ryzykują często swoim zdrowiem, aby odebrać piłkę rywalowi czy skutecznie wykończyć atak. Jako trener mogę im pomóc, udzielać wskazówek. To jednak oni są w trakcie meczów najważniejszymi postaciami. Nie trener czy dyrektor sportowy, ale właśnie zawodnicy.

– Zawodnicy – ci, którzy grają w Górniku albo w nim grali – mocno pana chwalą. A gdzie szukać tych, u których trafił pan na "czarną listę"?
– Mam nadzieję, że nie ma ich w ogóle albo przynajmniej nie ma ich już w klubie. A całkiem poważnie: trener nie jest tego, żeby zawodnicy go lubili. Jego zadaniem jest stworzenie zespołu, który będzie dobrze grał i wygrywał mecze. Zawsze w grupie znajdą się ci, którzy będą niezadowoleni, którzy będą mieli do mnie trochę żalu. Bo chcieliby grać więcej, bo mają większe ambicje. Podkreślam: najważniejsze jest dobro zespołu i każdy zawodnik musi o tym pamiętać. A po drugie, dla mnie ważny jest zarówno zawodnik, który gra 50 minut, jak i ten, który wejdzie tylko na minutę. Łączy nas bowiem wszystkich wspólny cel, czyli zwycięstwo.

– A jaki cel wyznaczyliście sobie w Europie? Trafiliście na piekielnie trudny zestaw rywali: Montpellier, Granollers i Bjerringbro-Silkeborg.
– Grupa jak w Lidze Mistrzów, bo te zespoły spokojnie mogłyby tam grać. Montpellier to zresztą stały uczestnik Ligi Mistrzów i jej zwycięzca sprzed kilku lat. Nie stawialiśmy sobie konkretnego celu w pucharach. Wyjdziemy na każdy mecz z takim samym nastawieniem – zagrać jak najlepiej i wygrać. Nie myślimy o tym, co będzie za miesiąc lub dwa. Kluczowe będzie dla nas każdy kolejne spotkanie.

– O Superligę nie pytam, bo tutaj jest wszystko jasne, prawda?
– Chcemy zdobyć kolejny medal. Koloru medalu celowo nie wymieniam. Zdajemy sobie sprawę, że czekają nas play-offy, że musimy połączyć w tym sezonie znowu granie na dwóch frontach, że w sezonie zasadniczym nie możemy sobie pozwolić na słabsze wyniki. Niby do play-off awansuje osiem najlepszych drużyn, ale jeśli będziesz na miejscu 7. czy 8., to trafisz w ćwierćfinale na Kielce lub Płock. Wtedy automatycznie mocno obniżasz sobie szansę na medal. Dlatego chcemy najpierw wywalczyć jak najwyższe miejsce w tabeli.

– Gdy w trakcie sezonu ma pan wolny dzień, to wsiada w samochód i jedzie do Kielc. Tęsknota za domowymi obiadami?
– Nie ukrywam, że jestem bardzo dużym domatorem. Lubię mój rodzinny dom. Zwłaszcza że ostatnie lata – ze względu na pracę – to ciągła rozłąka z żoną i córkami. Gdy w ostatni weekend, po meczu z Legionowem, przyjechałem na chwilę do domu, to było w nim pusto. Żona i córki pojechały akurat na wycieczkę. Spędziłem więc trochę czasu z psem, obiad zjadłem poza domem, odpocząłem i mogłem spokojnie przeanalizować pewne rzeczy z ostatnich tygodni. Ale na Zabrze nie mogę narzekać. Naprawdę świetnie się tutaj czuję, a i kluski śląskie bardzo polubiłem.

– Domator, który od lat żyje daleko od domu. Nie uważa pan, że to dziwne połączenie?
– Taki urok tej pracy. W dodatku nigdy nie wiesz, co się kryje za zakrętem.

ŹRÓDŁO: Trener Tomasz Strząbała zdradza, o co walczy Górnik Zabrze w tym sezonie [WYWIAD] | TVP SPORT


                               



Sklep

Wybrane gadżety z naszego sklepu

Breloki drewniane

Breloki drewniane

Cena: 10,00 - 12,00
Klaskacze

Klaskacze

Cena: 8,00
Szalik kibica

Szalik kibica

Cena: 45,00
Pełna oferta

Kontakt

Górnik Zabrze - herb
Górnik Zabrze Piłka Ręczna Spółka Akcyjna

 41-800 Zabrze, ul. Wolności 406
 +48 664 099 466
 sekretariat@handballzabrze.pl
 Sekretariat czynny pn-pt 8.00 – 16.00

 Polityka prywatności
 Dla mediów
 Regulamin masowej imprezy sportowej
 Protokół sanitarno-epidemilogiczny Superliga

Dariusz Czernik
Dariusz Czernik
Dyrektor Klubu

 +48 664 099 466
 czernik@handballzabrze.pl

 

Dominik Zawadzki
Rzecznik Prasowy
Specjalista ds. social media

 +48 512 543 124
 zawadzki@handballzabrze.pl

 

Natalia Skrzydlewska
Natalia Skrzydlewska
Specjalista ds. marketingu

 +48 664 099 466
 marketing@handballzabrze.pl