We wtorek 8 października o 20.45 piłkarze ręczni Górnika Zabrze rozpoczną drugą w historii klubu przygodę z fazą grupową Ligi Europejskiej. W pierwszym spotkaniu zabrzanie zmierzą się z hiszpańskim klubem Fraikin BM Granollers. Mecz odbędzie się nie w Zabrzu, ale w Dąbrowie Górniczej.
Górnik Zabrze w Europie bez… Zabrza
W poprzednim sezonie drużyna Tomasza Strząbały spisała się w Lidze Europejskiej więcej niż przyzwoicie. Nie dość, że wyszła z grupy, to potrafiła wygrać z wyżej notowanymi rywalami, na czele z legendarnym Rhein-Neckar Loewen. Teraz grupa wydaje się jeszcze silniejsza, skoro jest w niej Montpellier, triumfator Ligi Mistrzów sprzed sześciu lat.
Na „dzień dobry” Górnik zagra jednak z hiszpańskim klubem Fraikin BM Granollers, 3-4 siłą ligi wielokrotnych mistrzów świata i Europy.
– Skoro jest się w tych rozgrywkach, to trzeba zawsze grać o całą pulę. Niewiele wiedzieliśmy o przeciwniku, ale przed nami wideo, więc zobaczymy, jaka jest ich wartość. Przede wszystkim jednak musimy patrzeć na siebie. Wejście w sezon mieliśmy dużo poniżej oczekiwań. Ponieśliśmy kilka porażek na własne życzenie. Dlatego potrzebowaliśmy takiego meczu, jak niedzielny ze Śląskiem Wrocław. Było na pewno lepiej, zdecydowanie lepiej niż we wcześniejszych meczach. We wtorek gra musi być jednak jeszcze lepsza, żebyśmy myśleli o sukcesie – mówi Piotr Wyszomirski, doświadczony bramkarz Górnika, od którego formy będzie jutro zależało bardzo dużo.
Faktycznie, w niedzielę Górnik rozbił beniaminka wygrywając 35:21. Wszystko było lepsze niż wcześniej. Szybkość gry, jakość ataku, agresywność w grze obronnej. Co nie znaczy, że zespół nie ma wciąż dużych rezerw. Czy uwolni je jutro w starciu z Granollers?
Kibice przyzwyczaili się już, że Górnik mecze pucharowe rozgrywa w Dąbrowie Górniczej. Nie inaczej jest tym razem. W Zabrzu nie ma odpowiedniej hali, co na pewno nie pomaga w rozwoju klubu, a transparent „Nowa hala dla Zabrza” pokazuje, że kibice też chcieliby oglądać piłkę ręczną w najlepszym wydaniu w swoim mieście i w bardziej komfortowych warunkach. Miasto w tym temacie jednak milczy, nie ma dyskusji, nie ma rozmów o ewentualnym projekcie czy szukaniu źródeł finansowania. Co bystrzejsze oko dostrzegło pewnie też brak herbu miasta na koszulkach Górnika w tym sezonie. Podobnie będzie jutro w Dąbrowie.
– Wysłaliśmy do władz miasta pismo o spotkanie i rozmowę na temat choćby skromnego wsparcia przy okazji gry w pucharach. Mamy przecież wyjątkową okazję promować Zabrze i jego atrakcje w Polsce, ale też w Hiszpanii, Danii i Francji, a dochodzą dodatkowe koszty, choćby w postaci wynajmu hali, czy transportu naszych kibiców z Zabrza. Dostaliśmy pisemną odpowiedź, że nam kibicują, ale w tym roku na nic nie możemy liczyć. Nie doszło nawet do spotkania, by spróbować wypracować jakąś formę współpracy – mówi prezes Górnika Bogdan Kmiecik.
Wspomniany transport kibiców to autokar zamówiony przez klub, który bezpłatnie zawiezie kibiców na mecz do Dąbrowy Górniczej.
– Wyjazd na prośbę fanów ustaliliśmy na 19.15. Przed rokiem kibice nie zawiedli, wierzę, że teraz będzie podobnie. Liczymy też na kibiców Dąbrowy Górniczej, którzy licznie przychodzili na nasze mecze w poprzednim sezonie. Bilety można kupować przez internet, ale też przed meczem w hali. Mamy bardzo atrakcyjną ofertę dla klubów i młodzieży. I niespodziankę dla kibiców-kolekcjonerów, specjalny szalik przygotowany specjalnie na fazę grupową Ligi Europejskiej. Drużyna przez ostatni rok dostarczyła nam wielu fantastycznych chwil. Jestem pewnym że we wtorek zagra mecz, po którym każdy z zawodników powie, że dał z siebie wszystko – dodaje Dariusz Czernik, dyrektor klubu.