Trudny sprawdzian Górnika Zabrze. Debiut nowego trenera w "domu"
– Faktycznie, w tej roli zadebiutuję w naszej hali. We wtorek byliśmy co prawda gospodarzem meczu z Duńczykami, ale graliśmy w Dąbrowie. Teraz w końcu czas na Zabrze i – mam wielką nadzieję – na wygraną – mówi 44-letni trener, który kilkanaście dni temu dosyć niespodziewanie dostał szansę poprowadzenie trzeciej siły polskiej ligi w poprzednim sezonie i – to rzadkość – już w swoim drugim meczu zagrał w europejskich pucharach.
Miszka to jeden z najlepszych polskich skrzydłowych ostatnich dwóch dekad. Grał z powodzeniem w Płocku, występował w reprezentacji Polski, ale pierwsze kroki jako zawodnik stawiał w Pogoni Zabrze. Do dziś mieszka zresztą blisko hali. Latem 2023 został asystentem Tomasza Strząbały. Teraz pracuje na własny rachunek, łącząc to z pracą z młodzieżą. Miszka prowadzi dwa roczniki juniorów Górnika, którzy w niedzielę będą wspierać „swojego” trenera z trybun hali w Zabrzu.
Sytuacja Górnika jest trudna. Drużyna jest na ten moment największym rozczarowaniem sezonu. Dobry i doświadczony skład, wysoki budżet, sześciu reprezentantów trzech drużyn narodowych w kadrze, tymczasem Górnik w tabeli jest jedenasty. Gdyby nie regulamin i wiosenna faza play off, to o obronie medalu już dziś nie byłoby mowy, ale…
- Tak daleko nie wybiegamy. Dziś liczy się tylko niedziela i mecz z Opolem. Mamy swoje problemy, do tego dochodzi absencja Lukasza Morkovskiego. Fajnie, że w przerwie będzie rozdawał autografy i robił zdjęcia z kibicami, ale wolelibyśmy go mieć na parkiecie. Trudno, w sporcie tak się dzieje. Są inni, też klasowi i doświadczeni zawodnicy. Jeżeli każdy dołoży „cegiełkę”, będziemy drużyną i wszyscy wezmą odpowiedzialność za wynik, to będzie dobrze – mówi Dariusz Czernik, dyrektor Górnika.
Wspomniany Czech został zwieszony na cztery mecze po meczu w Głogowie. Zabraknie go jeszcze w dwóch. W tej sytuacji wielka odpowiedzialność spoczywa na barkach Pawła Krawczyka, drugiego rozgrywającego zabrzan, oraz innych zawodnikach.
- Wszystko w rękach i głowach chłopaków. Jedno jest pewne. Będą mieli świetny doping. Mimo takich, a nie innych wyników, spodziewamy się niemal kompletu widzów. To ważne, że w takim momencie zespół może liczyć na wsparcie – dodaje dyrektor Górnika.
Dodając do tego, że z Opola przyjedzie ponad 50 fanów, temperatura i poziom decybeli w hali wsparcia może być faktycznie wyjątkowy. To wszystko, mimo bezpośredniej transmisji telewizyjnej i konkurencji, jaką jest gra piłkarzy nożnych Górnika o tej samej porze w Kielcach. Jak mówią w Zabrzu, wszystkie ręce na pokład.