Nie ma wątpliwości, że może to być mecz o „być albo nie być” Polaków w turnieju. Co prawda w sobotę przyjedzie jeszcze zagrać ze Szwajcarią, jednak ewentualna strata punktów z Czechami nie pozostawi biało-czerwonym żadnego marginesu. Tymczasem rywal, który jeszcze kilka lat temu był tylko tłem dla naszej reprezentacji, z każdym sezonem jest coraz lepszy. Na pewno będzie to szczególny mecz dla trenera Xavi Sabate, który łączy pracę w Płocku z rolą szkoleniowca czeskiej kadry i to w dużej mierze dzięki niemu, nasi południowy sąsiedzi grają coraz lepszą piłkę ręczną.
Z kolei na parkiecie coraz ważniejszą rolę w talii Hiszpana pełni 23-letni rozgrywający Lukasz Morkovsky, który od 1,5 roku występuje w Górniku Zabrze. – Od momentu losowania wiedziałem, że to będzie szczególny mecz. Transfer do polskiej ligi i wybór Górnika był bardzo dobrą decyzją. Zdobyłem medal ligi, graliśmy z powodzeniem w Lidze Europy, kilka razy w roku mogę grać przeciwko Kielcom i Płockowi. Na Śląsku czuję się doskonale i mam blisko z… domu. To tylko godzina jazdy – mówi Morkovsky, który pytany o piątkowe spotkanie mówi krótko: - Polska ma lepszą ligę i więcej sukcesów. Czy lepszą reprezentację? Patrzę na nas. Jesteśmy zgrani, tworzymy prawdziwą drużynę, bardzo chcemy osiągnąć jakiś sukces. Jestem optymistą.
Kiedy w ostatniej serii spotkań ubiegłego roku Górnik poległ w Plocku, tylko Czech zebrał pozytywne opinie, rzucając mistrzom Polski aż dziesięć bramek. Morkovski błysnął też w starciu ze Szwajcarią, gdzie był najskuteczniejszym graczem na parkiecie. Rzucił pięć bramek potwierdzając, że może być jednym z głównych atutów Czechów w piątkowym meczu. – Przed turniejem zastanawialiśmy się, czy będzie okazja spotkać się z „Ligaczem”. Bardzo chciałbym żeby zagrał – mówi Czech, który jeszcze pół roku temu asystował w Zabrzu przy wielu bramkach Damiana Przytuły, a Kacprowi Ligarzewskiemu rzuca bramki na treningach. W środę bramkarza Górnika zabrakło w kadrze na mecz z Niemcami, ale nie można wykluczyć, że przeciwko Czechom na parkiet wyjdzie.
- Oczywiście, że kibicujemy Polakom. Trening mamy o 18.00, więc mecz na pewno zobaczymy. Ma wygrać Polska, co nie znaczy, że nie trzymamy kciuków za Lukasza. Świetnie się rozwija, jest silny, dobry technicznie, gra jeden na jeden, w polskiej lidze niewielu jest takich zawodników. Te mistrzostwa mogą być przełomowe w jego karierze. A silniejszy Lukasz będzie nam wiosną bardzo potrzebny – kończy Arkadiusz Miszka, trener Górnika.