Górnik Zabrze pod ścianą. Koniec marzeń o medalu albo trzeci mecz
- Mecz w Głogowie nam nie wyszedł. Nie jest tak, że rywal zagrał wybitne spotkanie. My zawiedliśmy, mamy tego świadomość. Najważniejsze, że wciąż jesteśmy w grze. W tym roku już wiele razy pokazaliśmy, że najlepiej sobie radzimy będąc na „musiku” - mówi Szymon Działakiewicz, piłkarz ręczny Górnika.
Działakiewicz analizuje pierwszy mecz i zapewnia, że teraz zabrzanie spiszą się dużo lepiej.
- Pięć niewykorzystanych rzutów karnych, kilkanaście strat i niecelnych rzutów… To nie ma prawa się powtórzyć. To będzie inna drużyna. Gramy w domu, kibice będą naszym ósmym zawodnikiem - dodaje rozgrywający zabrzan.
Mecz odbędzie się prawdopodobnie przy wypełnionej do ostatniego miejsca widowni. Podobnie jak większość tegorocznych meczów Górnika w hali przy Wolności 406. Jednym z nich było ligowe starcie z Chrobrym. Górnik zagrał wtedy koncertowo, pewnie i wysoko ogrywając rywala, z którym przed rokiem skutecznie grał o brązowy medal ligi.
- Każdy mecz to osobna historia, ale ona pokazuje, że grając „swoją” piłkę ręczną, mamy potencjał, by takie mecze wygrywać. Po rywalizacji w ćwierćfinałach aż siedmiu naszych zawodników jedzie na mecze swoich reprezentacji. Nie dostali tych powołań za piękne oczy i zasługi. Mają swoją wartość, ale muszą zagrać jak drużyna, skoncentrowani, na swoim optymalnym poziomie i nie zlekceważyć rywala. Wtedy będzie dobrze - stwierdza Dariusz Czernik, dyrektor Górnika.
Pytany o to czy wyjazd do Głogowa jest już zaplanowany działacz zabrzan odpowiada:
- Drużyna skupia się tylko na sobocie, ale jako klub oczywiście myślimy kilka kroków do przodu. Tak, środa jest dokładnie zaplanowana. I mam nadzieję, że będzie to radosny powrót na „majówkę” do Zabrza - dodaje dyrektor klubu.