Górnik Zabrze właśnie awansował na trzecie miejsce w tabeli PGNiG Superligi ustępując tylko naszej eksportowej dwójce drużyn Łomży Industrii Kielce oraz Orlenowi Wiśle Płock. Spora w tym zasługa snajperów zabrzańskiej drużyny. Po sześciu rozegranych meczach Patryk Mauer w klasyfikacji najlepszych snajperów ligi zajmuje drugie miejsce z 39 bramkami, a Damian Przytuła jest trzeci mając na koncie 38 trafień. Mało tego, pierwszą dziesiątkę zamyka Dmytro Artemenko, autor 30 bramek. Łatwo policzyć, że tylko ta trójka zdobyła na półmetku pierwszej rundy aż 117 goli. Takiego tercetu nie ma nikt w PGNiG Superlidze.
To nie przypadek, że w tym gronie jest dwóch skrzydłowych. Na tych pozycjach Górnik ma zawodników, którzy nie muszą mieć kompleksów przed swoimi odpowiednikami z Kielcach i Płocku. Chodziło tylko o to, by Mauer – prawa strona – i Artemenko – lewa - w Zabrzu mogli wykorzystać swój potencjał.
- Mając takie „boki” trzeba grać szeroko, dobrze bronić i grać szybki atak. Wychodzi nam to coraz lepiej. Drużyna też wie, że z naszymi skrzydłowymi warto grać, bo rzadko pudłują, ale zapewniam, że rezerwy wciąż są duże – mówi trener zabrzan Patrik Liljenstrand.
Wspomniana trójka zabrzańskich snajperów wykonuje też rzuty karne. Głównie dzięki nim Mauer jest w tym gronie najwyżej.
- Układ jest taki, że ja zaczynam. Kiedy pudłuję, wtedy piłkę bierze Dima. Dwa razy tak się stało – zdradza Patryk Mauer, który od lat słynie w lidze z niemal bezbłędnego wykonywania karnych. W Zabrzu spudłował do tej pory dwa razy.
- Zaraz na początku sezonu. Może limit już wykorzystałem, bo ostatnio trafiam… - śmieje się prawy skrzydłowy Górnika, który w ten sposób zdobył dziesięć goli.
Artemenko rzucił cztery karne, a Przytuła dwa, jednak w jego wypadku to 100-procentowa skuteczność. Dodajmy, że kapitan zabrzan to nie tylko skuteczny snajper, ale też coraz lepszy dogrywający. Obok imponującej liczby 38 bramek trzeba bowiem koniecznie wymienić jego 24 asysty.
Czwarty do brydża? Kandydat jest. To Rennosuke Tokuda, który dwa lata temu sięgał po tytuł króla strzelców ligi, więc w teorii też powinien być ważną „strzelbą” w talii Liljestranda. Tym bardziej, że w Tarnowie to właśnie Szwed był jego trenerem. Na dziś „Rano” trafił do siatki tylko 12 razy, czyli dwa razy na mecz, ale…
- Ma na koncie 36 asyst. To ścisła czołówka ligi. W Górniku inna jest jego rola niż w Tarnowie. Dla mnie liczą się nie indywidualne popisy, ale drużyna. Jestem z jego gry zadowolony. Górnik wygrywa, to jest najważniejsze – stwierdza Szwed, podsumowując snajperskie popisy swoich podopiecznych.
Faktycznie, trzecie miejsce w tabeli i pięć kolejnych wygranych pokazują, że drużyna Górnika jest na właściwych torach, by z powodzeniem walczyć o medal mistrzostw Polski.