Górnik - Wybrzeże: Mistrzowie i przyszli medaliści w Zabrzu
Marka Kąpę niemal każdego dnia można spotkać w hali Pogoni Zabrze przy ul. Wolności. Legenda śląskiej i zabrzańskiej piłki nożnej wciąż trenuje w klubie młodzież.
- Czy będę na meczu z Wybrzeżem? Oczywiście! Mamy świetną ekipę, gramy o duże cele. Przy okazji takich meczów dla mojego pokolenia zawsze będą wracać wspomnienia. To miłe, że fani pamiętają, ale w sporcie liczy się to, co to i teraz. A tu i teraz jest naprawdę dobrze. - dodaje Pan Marek, który był kapitanem i liderem legendarnej drużyny Pogoni Zabrze, która na przełomie lak 80. i 90. sięgała po mistrzostwo Polski, ogrywając w finałach wielkie Wybrzeże, wtedy jedną z najlepszych drużyn w Europie, z Bogdanem Wentą w składzie.
W niedzielę też zapowiada się kapitalne widowisko. Górnik jest trzeci ze sporą przewagą nad konkurencją, a zespół z Gdańska zajmuje piąte miejsce, wciąż licząc się w grze o prawo gry w europejskich pucharach. Biorąc pod uwagę, że Górnik w kolejnym meczu jedzie do Puław, być może najbliższe siedem dni rozstrzygnie temat brązowego medalu Superligi.
- Porę meczu narzuciła telewizja, ale nie narzekamy. Słyszę, że zainteresowanie biletami jest bardzo duże. W niedzielne południe można kapitalnie spędzić czas, a potem spokojnie zjeść… obiad. Mam nadzieję, że po naszej wygranej. Mamy jednak ogromny szacunek dla rywala. Wybrzeże jest rewelacją sezonu i nie zmienia tego nasze pewne, jesienne zwycięstwo na ich terenie – mówi Piotr Wyszomirski, bramkarz Górnika, który w pierwszym sezonie po powrocie do Polski jest blisko wymiernego sukcesu.
- Życie mnie nauczyło, że w takich momentach, kiedy cel jest blisko, trzeba zachować największą czujność i koncentrację, by nie przegrać z… samym sobą. Mnie cieszy jedno. Ostatnie mecze pokazały, że mamy drużynę. Tutaj naprawdę rodzi się coś fajnego... – mówi medalista mistrzostw świata.
Górnik powinien przystąpić do meczu w optymalnym składzie. Jeszcze tydzień temu w Opolu nie mogli zagrać z różnych powodów Damian Przytuła, Dima Ilchenko i Krzysztof Łyżwa. Dziś wszyscy są gotowi do gry. Coraz więcej minut powinien dostawać Paweł Dudkowski, który pauzował blisko siedem miesięcy.
Ważne wydarzenie będzie też miało miejsce w przerwie meczu, kiedy zostaną nagrodzeni mistrzowie Polski juniorów starszych Górnika, którzy kilkanaście dni temu wywalczyli pierwszy od kilkunastu lat tytuł dla klubu i miasta. Kilku zawodnikom drużyny trenerów Arkadiusza Miszki i Arkadiusza Kowalskiego Górnik już złożył oferty profesjonalnych kontraktów. Na razie wyjdą na parkiet, by w komplecie pokazać się kibicom, w tym swoim rodzicom.
Z kolei pierwsze podanie przed meczem wykona Dariusz Mogielnicki, prezes młodzieżowego Górnika, który jako junior i senior spędził w klubie ponad 20 lat, i sam odnosił sukcesu jako nastolatek.
- Każdemu z chłopaków życzę, by zrobił większą karierę niż ja. Warunki do rozwoju mają doskonałe, tylko z tego korzystać. Fajnie byłoby zobaczyć naszych wychowanków w Superlidze, jak dziś oglądamy Pawła Krawczyka, który pełni w zespole coraz ważniejszą rolę – mówi Dariusz Mogielnicki.
Po meczu w planie jest wspólne zdjęcie mistrzów Polski juniorów z pierwszym zespołem Górnika Zabrze. Czy przejdzie do historii jako zdjęcie dwóch drużyn, które w jedynym roku sięgną po medale mistrzostw Polski?