Zawodnicy Górnika Zabrze, trzeciej siły polskiej piłki ręcznej, właśnie pojawili się w klubie po wyjątkowo długich urlopach. - Nawet za długich… Człowiek przyzwyczajony do treningu już po 2-3 tygodniach ma potrzebę, by zacząć robić coś poważniejszego. Na szczęście dostaliśmy „rozpiskę” z planem treningu indywidualnego na kilka tygodni. Każdy wykonał go solidnie, bo wiemy, że od poniedziałku pracujemy już na wysokich obrotach – mówi Adam Wąsowski, który do Zabrza trafił zaledwie przed rokiem, a teraz niczym weteran witał aż siedmiu nowych graczy i zmieniony sztab.
Trenerem Górnika od 1 lipca został Tomasz Strząbała, jedna z najważniejszych postaci rodzimej ręcznej w ostatnich kilkunastu latach. Na tym nie koniec, bowiem dwa dni przed pierwszym treningiem klub ogłosił, że jego asystentem będzie Arkadiusz Miszka. 43-latek to jeden z najlepszych skrzydłowych polskiego handballu ostatnich dwóch dekad. Grał w reprezentacji, rzucał bramki w Lidze Mistrzów. Dwa miesiące temu w roli trenera SPR Górnik Zabrze świętował mistrzostwo Polski juniorów starszych, teraz będzie pomagał Strząbale.
- Arek urodził się w Zabrzu, jest wychowankiem Pogoni, mieszka blisko hali, pracuje w szkole, zna świetnie zabrzańskie realia. Kiedy pojawił się temat asystenta, otwierał moją listę. Super, że prezes Kmiecik zdecydował się na jego zatrudnienie – mówi Strząbała.
Co ciekawe, sam Miszka jeszcze 1,5 roku temu miał propozycję… gry w Górniku. - Wtedy prezesowi podziękowałem. Drugi raz nie mógłbym tego zrobić – mówi z uśmiechem Miszka. - A mówiąc poważnie chcę być trenerem. Jestem z Zabrza, pracowałem z młodzieżą. Jeżeli teraz mogę uczyć się tego fachu pod okiem takiego fachowca, jakim jest Tomasz Strząbała, to zgodziłem się od razu.
O letniej ofensywie Górnika w budowaniu nowej kadry pisaliśmy na bieżąco. Faktem jest, że pojawiło się aż siedmiu nowych zawodników. Nawet jeżeli są w tej grupie dwaj juniorzy, to zmiany są duże. Najbardziej znane nazwisko to oczywiście Taras Minotskyi, najlepszy strzelec poprzedniego sezonu i etatowy reprezentant Ukrainy.
- Trafili do zespołu zawodnicy, jakich chciałem. Zostali ci, których chciałem. Jesteście dla mnie do końca sezonu najważniejsi, jesteście jak najbliższa rodzina, ale kto nie zaakceptuje metod treningu i naszego pomysłu na zespół, z tym się rozstaniemy. Zapewniam, że w każdym meczu gram o zwycięstwo – takimi słowami trener przywitał drużynę, która ma obronić brąz, a przede wszystkim pierwszy raz w historii klubu pokazać się w Europie.
Górnik od razu dostał miejsce w fazie grupowej Ligi Europy, co oznacza sześć meczów z silnymi rywalami między październikiem, a początkiem grudnia. Losowanie grup już w piątek. Wtedy też okaże się, gdzie Górnik zagra swoje mecze, bo hala przy Wolności 406 nie spełnia żadnych wymogów EHF.
- Przez dwa miesiące będziemy tylko grać, podróżować i się regenerować. Dlatego najważniejszą prace trzeba wykonać teraz. W piątek mieliśmy kapitalną integrację przy karczku, kiełbasce, krupniku i lanym piwie, a od poniedziałku trenujemy. Bieganie, potem siłownia, w końcu hala – zdradza trener, który jako asystent w Vive Kielce poznał smak wygranej Ligi Mistrzów. Teraz pracuje w Zabrzu i nie ukrywa, że chce sportowo wprowadzić zespół na jeszcze wyższy poziom.
- Jest tutaj wszystko, by zbudować bardzo solidny klub, który można pokazać w Europie i który jest w stanie grać atrakcyjną, widowiskową piłkę ręczną. To chcemy zrobić – kończy Tomasz Strząbała.