Górnik Zabrze - Orlen Wisła Płock: Zabrzanie zagrają u siebie z prawdziwym potentatem i liderem tabeli
Szkoda tylko, że ktoś nie specjalnie pomyślał przy układaniu kalendarza spotkań. W sobotę o 15.00, kiedy Górnik rozpocznie mecz z „Nafciarzami”, zabrzmi też pierwszy gwizdek na Roosevelta 81. Dokładnie o tej samej godzinie piłkarze nożni z Zabrza zaczną mecz z… liderem Ekstraklasy,. Jagiellonią Białystok.
- Oczywiście zgłaszaliśmy tę niefortunną kolizję terminów, ale na niewiele to pomogło. Jedyne „okienko” telewizyjne było w sobotę o 15.00, więc kibic w Zabrzu będzie miał dylemat. Iść na Roosevelta, przyjść do hali na Wolności, czy zostać w domu z pilotem i przełączać programy. Wiem, że sporo takich jest – mówi Dariusz Czernik, dyrektor klubu piłkarzy ręcznych, a kilka at temu prezes Górnika piłkarskiego, zachęcający jednak do przyjścia do hali przy Wolności. - Sam chciałbym być w obu miejscach naraz, ale bliższa koszula ciału. Argument „za”. U nas zagrają dwa kluby grające w tym roku w europejskich pucharach i potrafiące pokonać kluby z Niemiec, czy Francji. Mam jednak nadzieję, że podobnej sytuacji już nie będzie.
Oczywiście Górnik nie jest faworytem meczu z Płockiem, który z powodzeniem gra w Lidze Mistrzów, a w lidze marzy o detronizacji Kielc. Na „papierze” Wisła jest nawet silniejsza od Nantes, które kilka dni temu pokonało zabrzan w Lidze Europejskiej. A przecież już 48 godzin później Górnik będzie w Mannheim, gdzie zagra z „Lwami”.
- Nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Trzeba zagrać jak najwięcej takich meczów, mieć styczność z najlepszymi w Europie, by wejść na wyższy poziom. Tak do tych meczów podchodzimy, licząc, że nawiążemy walkę, postawimy wysoko poprzeczkę. To także święto dla kibiców. Ostatnio nasza hala była wypełniona niemal do ostatniego miejsca. Chcielibyśmy to utrzymać do końca sezonu. Po tych trzech niezwykle trudnych meczach będzie chwila na odpoczynek, a potem zacznie się ostatnia faza sezonu zasadniczego i faza play off. Wierzymy, że zdobyte doświadczenie wtedy bardzo się przyda. Oby tylko udało się uniknąć urazów, bo niektórzy nasi zawodnicy zagrali w tym sezonie już ponad 40 meczów. Są poobijani i zmęczeni, ale to dotyczy wszystkich, którzy łączą grę w lidze, Europie i reprezentacji – dodaje Dariusz Czernik.
W sobotę kibicom w Zabrzu pierwszy raz pokaże się Nikola Ivanović. Serb zagrał już w Dąbrowie Górniczej z Nantes, ale w Hali Pogoni jeszcze nie grał. Na ławce rezerwowych może z kolei zabraknąć Arkadiusza Miszki, kiedyś gracza Płocka, a dziś asystenta Tomasza Strząbały. Powód? Juniorzy Górnika grają w Kielcach finałowy turniej o mistrzostwo Polski, którego zresztą bronią. Miszka jest jednym z trenerów tej drużyny.
Tak więc, w sobotę o 15.00 wszystkie drogi kibiców Górnika prowadza na dwa obiekty oddalone od siebie około 2,5 kilometra. - Jedno jest pewne. U nas na pewno padnie więcej bramek – kończy z uśmiechem dyrektor Górnika. Tego, który zdobywa bramki po rzutach ręką.