- Zapraszałem Janka do nas od… trzech lat. W końcu się udało, choć szczęścia nam nie przyniósł – mówi z uśmiechem Dariusz Czernik, dyrektor klubu, który latem 2021 roku sprowadzał Jana Urbana na Roosevelta w charakterze trenera pierwszej drużyny piłkarzy nożnych. – Oczywiście to nie wina trenera, że inauguracja nam nie wyszła. Super, że legendy Górnika chodzą na nasze mecze. Regularnie gościmy przecież pana Stanisława Oślizłę, czy Ryszarda Cyronia. Tym razem Jan Urban przyszedł z towarzystwie swojego asystenta Marcina Prasoła, był też Rafał Janicki. Z kolei w niedzielę niemal cała nasza drużyna gościła na Roosevelta oglądając mecz Górnika z Lechią. Tak to powinno wyglądać. Oby częściej. Trener pytał o mnóstwo rzeczy, myślę, że jeszcze do nas wróci, choć – jak wszyscy – wychodził nieco rozczarowany wynikiem.– dodaje Dariusz Czernik.
Jan Urban pytany o wrażenia po meczu powiedział: - Na piłce ręcznej byłem drugi raz w życiu. Pierwszy przed laty w Niemczech, gdzie kończyłem powoli karierę, czyli blisko 30 lat temu. Świetnie się to ogląda. Tempo, dynamika, piękne bramki, wynik niepewny do ostatniej akcji. Szkoda, że o jedną więcej rzucili rywale. W przerwie żartowaliśmy z Darkiem Czernikiem, że fajnie, gdybyśmy w niedzielę prowadzili z Lechią do przerwy „piątką”. I co? W ręcznej nawet taka przewaga nie daje gwarancji wygranej, choć byłem przekonany, że Górnik sobie poradzi. Podziwiam bramkarzy. Wydaje się, że nie można obronić rzutu z 7-8 metrów oddanego przez faceta mierzącego blisko dwa metry. A jednak… Myślę, że jeszcze kiedyś się spotkamy – kończy trener Górnika. Dodajmy, że weekend nie był udany dla obu drużyn Górnika. Piłkarze nożni też przegrali jedną bramką 2-3 z Lechią Gdańsk. Oby następnym razem było lepiej…