Od pierwszych minut meczu Górnik Zabrze miał trudności z wejściem w rytm gry. Problemy zaczęły się na dobre w 12. minucie, kiedy przy wyniku 9:6 dla Zagłębia, Dmytro Ilchenko został ukarany 2-minutową karą. Zaledwie 30 sekund później sędzia ukarał kolejnym wykluczeniem Dana-Emila Racoteę za odbicie piłki nogą. Czas gry został zatrzymany, a przerwa, która nastąpiła, wyraźnie wybiła Trójkolorowych z rytmu. Jakby tego było mało, kolejne wykluczenia sprawiły, że przez 45 sekund Górnik musiał grać bez… czterech zawodników. Poza bramkarzem na boisku byli tylko Artemenko i Komarzewski. Zagłębie Lubin skorzystało z tej sytuacji, zyskując sześciopunktową przewagę w 18 minucie i kończąc pierwszą połowę wynikiem 19:12.
Mimo przeciwności losu Górnicy wrócili na parkiet z ogromną wolą walki. Dzięki zespołowej grze i determinacji, w 49 minucie zdołali wyrównać stan rywalizacji na 25:25. Graliśmy skutecznie w ataku i bardzo pewnie w obronie, gdzie świetnie radził sobie grający pierwszy mecz po poważnej kontuzji Adam Wąsowski. Kolejne minuty były popisem Trójkolorowych, którzy wyszli na prowadzenie 31:28! Wszystko wskazywało na to, że to właśnie Górnik wyjedzie z Lubina z kompletem punktów. Do końca spotkania pozostawały tylko dwie minuty!
Tymczasem zdarzyło się coś, co trudno w racjonalny sposób wytłumaczyć. W 59 minucie przy wyniku 31:29 dla Górnika sędzia podjął kontrowersyjną decyzję, odbierając piłkę Trójkolorowym. Zagłębie skorzystało z tej sytuacji, zdobywając bramkę ze środka boiska. Bramka była wtedy pusta. Chwilę później, po błędzie podania naszej drużyny gospodarze rzutem z ponad 20 metrów doprowadzili do remisu 31:31. Wciąż graliśmy bez bramkarza. Gdy na zegarze pozostało 6 sekund, Dan-Emil Racotea zdecydował się na oddanie rzutu, który obronił bramkarz Lubina. Po chwili oddał rzut przez całe boisko i zdobył zwycięską bramkę, ustalając końcowy wynik na 32:31.
Pomimo ogromnego zaangażowania i walki do ostatnich sekund, Górnik Zabrze ponownie musiał uznać wyższość rywali. Dla Trójkolorowych to bolesna porażka, ale zespół na pewno nie podda się i będzie walczył o kolejne punkty w następnych spotkaniach.