Spotkanie w Lubinie, rozegrane 4 września, na długo pozostanie w pamięci kibiców. Górnik, mimo statusu faworyta, od początku miał problemy z odnalezieniem rytmu gry. Kontrowersyjne decyzje sędziowskie, w tym kary wykluczeń, zmusiły Trójkolorowych do gry w osłabieniu, co przeciwnik skutecznie wykorzystał, osiągając w pierwszej połowie przewagę 19:12.
Druga odsłona meczu to pokaz determinacji Górnika. W 49. minucie, po kapitalnej serii, Zabrzanie wyszli na prowadzenie 31:28. Niestety, końcówka meczu przyniosła kontrowersje, błędy i dramatyczną utratę prowadzenia. Zagłębie wykorzystało te okoliczności, zdobywając decydującą bramkę na 32:31 dosłownie w ostatnich sekundach meczu.
Zagłębie Lubin przyjedzie do Zabrza po serii niepowodzeń. Zespół zajmuje obecnie 11. miejsce w tabeli, notując aż siedem kolejnych porażek, w tym sześć ligowych oraz odpadnięcie z Pucharu Polski. Ostatni triumf lubinian miał miejsce pod koniec października, co stawia ich w trudnym położeniu.
Górnik Zabrze, choć sezon rozpoczął niemrawo, odzyskuje formę. Po remisie w prestiżowym meczu Ligi Europejskiej i dwóch zwycięstwach z wymagającymi rywalami – Gwardią Opole oraz Azotami Puławy – Trójkolorowi zajmują 9. miejsce w tabeli ORLEN Superligi. Strata do szóstego miejsca wynosi jedynie trzy punkty, co dodatkowo mobilizuje zespół.
Kacper Ligarzewski, zawodnik Górnika, z optymizmem podchodzi do środowego starcia:
"Chcielibyśmy zrewanżować się za pierwsze spotkanie, które w dosyć niebywały sposób przegraliśmy. W szatni panuje bardzo dobra atmosfera. Wygraliśmy mecze z Gwardią i Azotami, co wzmocniło naszą psychikę i wolę walki. Liczę, że z takim samym nastawieniem podejdziemy do środowego starcia. Chcemy ten mecz wygrać i wierzę, że tak się stanie."
Trener Górnika także podkreśla znaczenie drużynowego ducha i wsparcia kibiców:
"Nie możemy myśleć, że skoro wygraliśmy w Puławach bez Lukasa Morkovskiego, to teraz z nim w składzie zwycięstwo przyjdzie samo. Ostatnie triumfy były zasługą zespołowości, determinacji i koncentracji. Kilku zawodników zmaga się z urazami, ale musimy wykonać swoją pracę, niezależnie od trudności. Kibice byli fantastyczni w meczu z Opolem i głośniejsi od gospodarzy w Puławach. W trudnych chwilach ich wsparcie jest nieocenione. Liczymy na nie także w środę."
W środowym meczu na parkiet powróci Lukas Morkovsky, który pauzował przez cztery spotkania. Jego obecność z pewnością będzie dużym wzmocnieniem dla Trójkolorowych. Niemniej jednak drużyna pozostaje skoncentrowana na wspólnym wysiłku oraz konsekwentnej realizacji założeń taktycznych, mając nadzieję na kontynuację zwycięskiej passy.