Choć zabrzanie wygrali pierwsze starcie aż ośmioma bramkami, to jednak trener Marcin Lijewski tonuje nastroje. – Wynik jest korzystny, ale gra nie była aż tak różowa. Można zaryzykować tezę, że to oni grali w piłkę ręczną, a my tylko rzucaliśmy bramki – mówi szkoleniowiec zabrzan. Ale widzi też trochę pozytywów. - Mieliśmy dobrą obronę, co przy dyspozycji Piotrka Wyszomirskiego dało nam przewagę. Mam nadzieję, że wyeliminujemy nasze błędy i uda nam się obronić przewagę. Ale w gruncie rzeczy nie chcę zaniżać wartości naszego zespołu, ale wynik tego meczu nie obrazuje jego przebiegu i możliwości naszego rywala.
Pierwsze spotkanie dało sporo materiału do analizy. – Musimy być skupieni i pod presją. W domu na pewno na pewno zagrają lepiej, ich kontuzjowani zawodnicy mieli trochę czasu na podreperowanie zdrowia. Będzie więc na pewno trudniej – mówi szkoleniowiec zabrzan. – Nasza obrana jest dobra okresami. A pierwszej połowie często zdarzało się, że brakowało w niej komunikacji albo indywidualne błędy wpływały na możliwości innych obrońców. Pracujemy też nad atakiem. Musimy grać szerzej, poprawić timing. Teraz gramy za wąsko, a przez to mało okazji dostają nasi skrzydłowi.
Dlatego zaliczka ośmiu bramek to wciąż za mało. – Z kariery zawodniczej pamiętam, jak w dwumeczu potrafiliśmy odrobić czternaście bramek, ale także roztrwonić jedenastobramkową przewagę – dodaje Lijewski.
Trójkolorowi mecz rozegrają w niedzielę o godz. 15.00.
Kolejne starcie to wyjazdowy mecz z Orlen Wisłą Płock (9 września) i dwa starcia domowe – zaległy mecz z Grupą Azoty Unią Tarnów (14 września) oraz Piotrkowianinem (20 września).