- Nasz rywal zajął ostatecznie czwarte miejsce w szwajcarskiej ligi, więc jest to jak najbardziej zespół w naszym zasięgu - mówi szkoleniowiec Trójkolorowych. - Cieszę się na to spotkanie, bo mogliśmy trafić o wiele gorzej - dodaje. Wszak w rachubę wchodziło niemieckie Lemgo czy zasobne zespoły z Francji czy Hiszpanii.
- To solidny ligowiec, ale będzie można z nim powalczyć. Tym bardziej, że nie startujemy w pucharach po to, aby odpaść w pierwszym meczu - uśmiecha sie "Lijek". - Naszym celem jest awans do kolejnego etapu eliminacji. A tam, jeśli dopisze nam szczęście, może też trafimy na rywala do ogrania i powalczymy w fazie grupowej? - zastanawia się.
Tym bardziej, że trener ma jasne oczekiwania. - Cały czas otrzaskujemy się we własnym sosie, w lidze. Dobrze byłoby trochę dłużej pomierzyć się z nieco innymi rywalami, sprawdzić na tle zespołów z innych części Europy - dodaje Marcin Lijewski.