Na trybunach tradycyjnie pojawili się wielcy zawodnicy Pogoni Zabrze, między innymi Engelbert Szolc oraz Marek Kąpa. Ten drugi dziś obchodzi 65. urodziny, o czym piszemy w osobnym tekście, więc była okazja, by oddał symboliczny pierwszy rzut przed gwizdkiem sędziego, który rozpoczął mecz. - Wkraczam w wiek emeryta, dlatego podjąłem decyzję, by ostatecznie skończyć swoją przygodę z pracą trenerską. Trwała ponad 30 lat, chyba wystarczy…. - przyznał Pan Marek, najbardziej utytułowany zawodnik w historii klubu.
Mimo nam, że mecze naszych piłkarzy ręcznych oglądają też legendy piłkarskiego Górnika. Mimo 86 lat na trybunach pojawił się Stanisław Oślizło, który kiedy tylko ma czas, regularnie ogląda mecze. W jego sąsiedztwie zasiadł Ryszard Cyroń, który na meczu piłki ręcznej był po raz pierwszy. - Jako młody chłopak dobrze grałem w ręczną, ale na poziomie szkoły. Wygrała jednak nożna – wspomina strzelec ponad 100 bramek dla Górnika i czterokrotny mistrz Polski. - Ogląda się to fantastycznie, o wiele lepiej niż w telewizji. Szybkość, dynamika, sprawność, siła… Kapitalne emocje. Myślę, że tej jednej wizycie na pewno się nie skończy – przyznał legendarny napastnik z Roosevelta. Co ciekawe, na trybunach dostrzegliśmy też Marcina Prasoła, asystenta Jana Urbana, który z synem podziałał skuteczność Przytuły i Minotskyiego. Kiedy zapytaliśmy go po meczu, czy kogoś widziałby w drużynie 14-krotnych mistrzów Polski, odparł z uśmiechem. - Macie niesamowite „strzelby”. Problem w tym, że rzucają rękami, a u nas tak nie można. Ale… Oglądało się ten mecz fantastycznie. Na Kielcach też jestem – przyznał Marcin Prasoł.
To już w niedzielę. Tymczasem Górnikowi już teraz życzymy powodzenia w derbach z chorzowskim Ruchem. To już 15 września. Bilety na to spotkanie zostały już wyprzedane. Wierzymy, że na niedzielnym meczu z mistrzem Polski z Kielc będzie podobnie.