- Przed nami ostatni mecz rundy zasadniczej w Zabrzu. O 18.00 gramy z Piotrkowianinem. Wygrywając, możemy sobie zagwarantować trzecie miejsce.
- Oczywiście mam nadzieję, że tak się stanie. Wszyscy są zdrowi, zespół jest w dobrej formie, bogatszy o doświadczenia z Ligi Europejskiej. Chcemy wygrać dla kibiców, dla siebie, dla lepszej sytuacji wyjściowej przed fazą play off. Gramy naprawdę ciekawą piłkę ręczną. Przecież w tym roku przegraliśmy w lidze jeden mecz. Minimalnie z Płockiem, kiedy w 46 minucie był jeszcze remis. Warto oglądać nasze mecze, tym bardziej wszystkich zapraszam do hali, by wspierać zespół. Ta ekipa na to zasługuje.
- Pamięta pan analogiczną sytuację sprzed roku?
- Niby podobna, ale jednak inna. Wszystko przez system rozgrywek. Obecnie runda zasadnicza jest tylko wstępem do fazy play off. Walka o medale rozstrzygnie się w kwietniu i maju. Rok temu mieliśmy już wywalczony medal. Radość była ogromna, ale też pamiętamy końcówkę sezonu i serię porażek. Pozostał wtedy duży niesmak. Teraz taka sytuacja nie wchodzi w rachubę. Szukając podobieństw, wtedy i dziś jesteśmy trzecią siłą ligą. To z kolei pokazuje, że jesteśmy klubem ustabilizowanym, przewidywalnym, robiącym krok po kroku do przodu. Co ważne, udało nam się pogodzić ligę z pucharami, co jako Górnik przerabiamy po raz pierwszy w historii klubu.
- Rozmawiamy w gorącym okresie kampanii samorządowej. Górnik to ważny podmiot na mapie Zabrza…
- To prawda. Mamy satysfakcję, że w ostatnim roku staliśmy się największym ambasadorem Zabrza, nie licząc oczywiście Lukasa Podolskiego, dzięki któremu o Górniku usłyszeli kibice w wielu zakątkach świata. My pokazaliśmy klub, czyli też miasto w Atenach, Hanowerze, Mannheim, Lucernie, Nantes… Nieźle, jak na jeden rok. Dlatego chciałbym, by klub był traktowany poważnie, by miasto miało swój pomysł, jak pomóc nam wejść na jeszcze wyższy poziom, bo korzystają na nam wszystkie strony. Miło słyszeć, jak chyba wszyscy kandydaci mówią o nowej hali dla Zabrza, czyli także dla nas. Wszyscy widzieli ile przez to straciliśmy podczas naszej przygody z Ligą Europejską. Wielu kandydatów chodzi na nasze mecze. Jedni częściej, inni rzadziej, ale dobrze, bo sport jest dla ludzi, a Górnik szczególnie dla mieszkańców Zabrza. Każdy może nas odwiedzić, bo w hali nie liczą się barwy polityczne, tylko barwy Górnika. Sport w dłuższej perspektywie nigdy nie wychodzi dobrze na wchodzeniu w polityczne układy. Dlatego chciałbym podkreślić, że skupiamy się na sporcie i jesteśmy apolityczni. Nie łączymy się z żadną opcją. Mówią o tym także dlatego, że dostałem bardzo dużo pytań o nasze stanowisko po materiale, który w mediach społecznościowych opublikował Dariusz Mogielnicki.
- Dariusz Mogielnicki oficjalnie poparł konkretną osobę.
- Jego prawo jako osoby prywatnej. Darek jest bardzo ważną postacią w historii klubu. Był zawodnikiem, działaczem, ale obecnie nie pełni w Górniku Zabrze żadnej oficjalnej funkcji. Jest prezesem SPR Górnik Zabrze, czyli osobnego podmiotu, który zajmuje się szkoleniem młodzieży. Mieszka w Zabrzu, ma swoje poglądy, jego prywatna sprawa. Mamy demokrację, w klubie pracjuje wiele osób, nie pytam ich o preferencje polityczne. Sam żyję w tym mieście i mam swoje przemyślenia, podobnie jak wszyscy mieszkańcy Zabrza. Jednak jako klub musimy być apolityczni. Każdego jednak wysłucham, szczególnie jeżeli będziemy mówili o pomyśle na wspólne działanie dla rozwoju Górnika. I z każdym po wyborach siądę, by przełożyć słowa na konkrety. W końcu wszystkim nam powinno chodzić o to samo. Reklamę miasta, atrakcję dla mieszkańców, inspirację dla młodzieży, czy sposób na spędzenie wolnego czasu dla całych rodzin.
