Przed spotkaniem z Energą MKS Kaliszem można chyba być spokojnym? W trzech meczach Górnik dwukrotnie pewnie wygrywał.
Każdy mecz jest inny, to odrębna historia. Kaliszanie mogą budować się tym, że wygrali u siebie z nami, my możemy się motywować tymi dwoma zwycięstwami w Zabrzu. Ale tak naprawdę to play-offy są teraz ważne, powinniśmy zapomnieć o tym, co za nami. Liczy się tylko zwycięstwo i następne granie.
W najgorszym scenariuszu w Zabrzu Górnik zagra dwukrotnie z rzędu z MKSem.
Nie wydaj mi się, żeby to było dobrze zorganizowane. Tylko w piłce ręcznej jest taki przepis, że pierwszy mecz gra się u niżej zaklasyfikowanego zespołu. W innych dyscyplinach pierwszy mecz gra się u siebie - jako wyżej notowanego, później rewanż na wyjeździe, a ewentualny trzeci mecz znowu w domu. Bo aktualny system wprowadza sporą nerwowość w ostatniej fazie.
Po tylu spotkaniach Kalisz może was czymś zaskoczyć, a wy jesteście w stanie zaskoczyć MKS?
Oczywiście szykujemy się indywidualnie na rywala, tak jak na każdy inny mecz. Przygotowaliśmy nasz atak na ich system gry w obronie, ale też pracujemy nad naszą obroną. Zagraliśmy z nimi dwa mecze, w których rzucili nam tylko 21 bramek, więc mogliśmy stwierdzić, że mamy lepszą obronę. Ale to teraz historia. Ten mecz jest zupełnie inny, grają u siebie i na pewno będą grać mocniej w obronie, bo to ich najsilniejszy punkt. To bardzo dobry zespół, który po przejęciu przez trenera Kuptela zaliczył solidny progres i jest na pewno wymagającym rywalem.
Za nami 26 meczów. Jak podsumujesz ten okres, postawa Górnika cię zadowala?
Przed nami postawiono jeden cel. Wiedzieliśmy, że będziemy grać w Europie i w Superlidze. Celem było zajęcie minimum piątego miejsca. To się nam udało i teraz walczymy w finałach.
A jakość gry cię zadowala?
Cieszę się z tego, że jesteśmy w dobrej formie i wszyscy zawodnicy są gotowi do gry. Jakość gry w play-offach nie jest istotna. Istotne jest tylko zwycięstwo.