Obie drużyny rozpoczęły od serii pomyłek, nawet przy rzutach karnych. Prawdziwe granie rozpoczęło się dopiero około ósmej minuty, kiedy zaledwie w ciągu dwóch minut ze stanu 0:0 wynik sięgnął remisu 3:3. Wtedy jednak lepiej zaczęli prezentować się goście. Mateusz Kosmala zaczął trafiać dosłownie raz za razem, wyprowadzając Wybrzeże na prowadzenie 6:4. Zabrzanie mieli ewidentny problem z przebiciem się przez środkową strefę defensywy gdańszczan. Sami gospodarze tymczasem w tej strefie raczej nie mogli się popisać. Zabrzanie próbowali gonić wynik, ale pomorscy rywale wciąż prowadzili jednym-dwoma trafieniami. A później nawet... sześcioma. Gospodarze zerwali się jeszcze w końcówce, zmniejszając nieco straty. Ostatecznie jednak na przerwę schodzili ze spuszczonymi głowami, przegrywając 12:15.
W drugiej połowie gry zabrzanie prędko odrobili straty, doprowadzając do wyrównania 16:16. Pomogła im jednak niemoc gdańszczan przy rzutach karnych, których zmarnowali aż dwa w zaledwie dwie minuty. Dwa trafienia Jakuba Będzikowskiego znów dały Wybrzeżanom prowadzenie, ale Bachko i Molski znów dali remis. Kolejne minuty były wymianą ciosów. Oba zespoły na równi trafiały i na równi się myliły. Wreszcie Patryk Mauer swoją siódmą bramką w tym meczu dał zabrzanom pierwsze prowadzenie (23:22) w 47. minucie meczu! W końcówce lepiej zaprezentowali się Górnicy, ale wciąż odczuwali na karku zimny oddech gdańszczan. Ostatecznie jednak zdołali wygrać 29:28, meldując się w finale turnieju.