To wszak legendarny zawodnik, a później trener. Na swoim koncie właśnie w tej roli miał dwa mistrzostwa Polski, które zdobyła właśnie Pogoń Zabrze w 1989 i 1999 roku. NIc więc dziwnego, że do tej pory jest wyjątkowo dobrze wspominany w Zabrzu…
W kolejnych minutach z łatwością można było dostrzec przewagę gości. Błyskawicznie kolejnymi próbami wyszli na znaczne prowadzenie, nawet 7:1 w 10. minucie. Gospodarze nie potrafili znaleźć drogi do bramki rywali. Nawet gdy udawało się oddać rzut, to na bramce stał doskonale dysponowany tego dnia Victor Hallgrimsson odbijający praktycznie każdą próbę rywali. To kolejny dobry mecz Islandczyka, wszak rok temu reprezentował barwy HBC Nantes i także pokazał się z dobrej strony przeciwko Górnikowi.
Przełom nastąpił w okolicy 11. minuty, gdy wpierw kontrę wykończyl Dmytro Artemenko, a wcześniej w trakcie próby jej przerwania zderzyli się w powietrzu Krajewski i Zarabec, którzy później długo podnosili się z parkietu. Górnicy zaczęli odrabiać straty i w 14. minucie było już 4:7. Gra wyraźnie nabrała rumieńców, a oba zespoły zaczęły wymieniać się wzajemnie ciosami. Na sześć minut przed końcem połowy Wisła prowadziła “ledwie” 12:10, a Trójkolorowi wykorzystywali praktycznie każdą lukę w zwykle bardzo aktywnej i skutecznej płockiej obronie. Ta jednak prędko uszczelniła szeregi, by ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 10:15 dla gości.
Druga odsłona gry znów zaczęła się od dominacji zespołu z Płocka, który wyraźnie wykorzystywał przewagę uzyskaną w pierwszej połowie. Gospodarze próbowali swych sił, w pełni wykorzystując połowę rywali i odważnie czasem cofając piłkę. To coraz częściej zamieniało się w bramki, ale przewaga gości wciąż była wyraźnie solidna. Co więcej zabrzanie musieli radzić sobie w osłabieniu, wszak karę otrzymał trener Tomasz Strząbała za dyskusję z sędziami, a po chwili podwójne wykluczenie na 4 minuty zobaczył również Minostkyi. To dało gościom szansę na odskoczenie nawet nawet na osiem bramek. Zabrzanie jednak nadal próbowali odmienić wynik i na 10 minut przed końcem spotkania przewaga rywali stopniałą do czterech trafień, 19:23. Goście jednak jeszcze bardziej przyspieszyli w ataku i na trzy minuty przed końcem prowadzili już 19:26. Ostatecznie mecz zakończył się siedmiobramkowym prowadzeniem Wisły 27:20.
MVP spotkania wybrano Michała Daszka, skrzydłowego Orlenu Wisły Płock i autora 9 trafień w tym spotkaniu.