Nim zabrzmiał pierwszy gwizdek inaugurujący spotkanie, prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce, Sławomir Szmal, wręczył Bogdanowi Kmiecikowi, prezesowi Górnika Zabrze, złotą odznakę za zasługi dla piłki ręcznej. Podobne wyróżnienie, choć srebrnej rangi, trafiło do Dariusza Czernika, dyrektora Górnika.
Mecz rozpoczął się od fantastycznych parad. Wpierw próbę gospodarzy odbił Sandro Mestric, ale chwilę później dłużny nie został Piotrek Wyszomirski broniący rzut sam na sam Daniela Reznickiego! Wynik dopiero w czwartej minucie otworzył Ksawery Gajek. W kolejnych minutach widać było, że żadnemu z zespołów nie brakuje chęci, by przechylić wynik na swoją korzyść. Oba grały szybko, ale jednocześnie “do pewnej piłki”. Oba też próbowały ataków głównie środkiem drugiej linii. Goście w okolicach dziesiątej minuty zdołali odskoczyć na dwa trafienia, ale bramkę kontaktową w kombinowanej akcji zdobył Piotrek Krępa, a wyrównanie dał kontrujący Dmytr0o Artemenko. PIerwsze prowadzenie Górnika padło w czternastej minucie, znów z rąk Krępy. I nie było tego końca! Rzut karny wykorzystał Dima Artemenko, a po chwili po udanej obronie skutecznym rzutem przez całe boisko popisał się Piotrek Wyszomirski! Zabrzanie po kwadransie odskoczyli więc aż na trzy trafienia! Choć w końcu jednak skuteczność Górników nieco się zmniejszyła, to jednocześnie byli w stanie przez kolejne długie minuty utrzymywać dwu-trzy bramkowe prowadzenie. Na Marka Szperę, który regularnie stawał przed kolejnymi okazjami na zmniejszenie prowadzenia, patent miał “Wyszu”! Odbił kolejne trzy próby rywala, a jego koledzy mieli dzięki temu kolejne ofensywne okazje. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się solidnym prowadzeniem zabrzan, 19:16, po fantastycznym trafieniu Racotei praktycznie dwie sekundy przed syreną końcową
Druga połowa lepiej rozpoczęła się dla Ostrowian. Wpierw bramkę zdobył Kamil Adamski, a chwilę później po wideoweryfikacji dwuminutową karę otrzymał Dan Racotea. Grę w osłabieniu lepiej wykorzystali zawodnicy KPRu, którzy zdołali odrobić dwie bramki z rąk Dzmitrego Smolikaua. Trójkolorowi wciąż minimalnie przeważali, aż do 39. minuty. Wtedy Artur Klopsteg wykończył kontrę na wagę remisu 23:23. Jednocześnie doznał jednak bolesnego urazu i długo nie podnosił się z parkietu. To był też przełomowy moment dla zabrzan, wszak trzecie wykluczenie (a w rezultacie czerwoną kartkę) otrzymał Racotea. Górnicy nie mieli też za bardzo możliwości dokonywać zmian na tej pozycji i mecz dograć musiał na lewym rozegraniu coraz bardziej zmęczony Minotskyi Mecz trwał jednak jeszcze ponad 20 minut, więc o rozstrzygnięciu sporo jeszcze mogło zadecydować. Fart bardziej zaczął sprzyjać gościom, którzy wyszli na jednobramkowe prowadzenie. Chwilę później zabrzanie jednak po dublecie Tarasa Minotskiego prowadzili 27:26. Znów jednak doszło do remisu! Prowadzenie dał Przemysław Urbaniak, pewnie wykorzystująć okazje z pozycji. Do końca meczu zostało ledwie 12 minut. Wynik dalej oscylował wokół remisu. Głośny doping kibiców obu drużyn wręcz ogłuszał zawodników! Górnicy na osiem minut przed końcem meczu zdołali odskoczyć na dwa trafienia. Stanęli przed kolejną okazją po błędzie rywali, ale postanowili zagrać spokojnie, kradnąc jak najwięcej czasu z tego meczu. Dalej świetne zawody rozgrywał Krępa, który nie tylko był nad wyraz skuteczny, ale również wywalczyć rzuty karne! Doskonale też spisywał się Kacper Ligarzewski w bramce, odbijając trzy próby gości z rzędu! Cierpliwości zaczęło brakować Mestricowi, który kopał bramkę w złości. Szansa na zwycięstwo Ostrowian zaczęła coraz wyraźniej umykać. Seria trafień “zabrzańskich” Ukraińców wyprowadziła Górnika na bezpieczne prowadzenie. KPR dobił Krępa, rzucając na minutę przed końcem 35. bramkę Ostrowianie odpowiedzieć zdołali 31 trafieniami. W końcówce spotkania zrobiło się jednak niespodziewanie nerwowo, wszak doszło do starcia między Działakiewiczem i Reznickim. Długo uspokajano krewkich zawodników, aż w końcu zadecydował o wszystkim VAR. W rezultacie obaj krewcy handballiści otrzymali dwuminutowe wykluczenia.
Nagroda dla najlepszego zawodnika trafiła do Kamila Adamskiego, autora aż 10 bramek.
Po meczu uhonorowano również Tarasa Minotskiego, dla którego był to ostatni domowy mecz w barwach Górnika. Wraz z końcem sezonu przenosi się bowiem do Francji.