Górnicy zameldowali się w nieco osłabionym składzie. Wciąż brakowało Patryka Mauera, który leczy kontuzję Achillesa, a Lukas Morkovsky doznał drobnego urazu w trakcie ostatniego, przedmeczowego treningu. Starcie rozpoczęło się od pierwszego podania w wykonaniu Marka Kąpy, który 5 września obchodzi 65 urodziny. To legendarny zawodnik Pogoni Zabrze, dwukrotny mistrz Polski i trzykrotny zdobywca Pucharu Polski, a później przez wiele lat ceniony szkoleniowiec.
Czas jednak na granie! Wynik otworzył Jakub Szyszko sprytnym trafieniem z prawego skrzydła. Później jednak inicjatywę przejęli goście, którzy wykorzystali szybko uzyskane osłabienie Górnika po dwuminutowej karze dla Adama Wąsowskiego. Wyszli już na prowadzenie 3:1 w szóstej minucie spotkania. Zabrzanie jednak zdołali zewrzeć szyki, poprawić skuteczność rzutową i po kolejnych sześciu minutach doszli rywali na bramkę kontaktową 4:5. Zdawało się, że po kryzysie pierwszych minut nie było już śladu. Trójkolorowi konsekwentnie grali w obronie, świetnie spisywał się Piotr Wyszomirski w bramce i na 10 minut przed końcem gospodarze prowadzili już 9:6. Gwardia wytrwale próbowała swoich sił głównie z prawej strony boiska, co doskonale czytała zabrzańska defensywa. Ale jednak radość okazała się przedwczesna, bo i Gwardziści poprawili mankamenty, by doprowadzić do wyrównania. Zabrzanie zdołali jednak odskoczyć i wygrać pierwszą połowę 13:11. Choć nie obeszło się bez problemów, bo w ostatniej akcji za trafienie w twarz bramkarza Dmytro Artemenko otrzymał dwuminutowe wykluczenie.
Mimo tego osłabienia Górnicy bardzo dobrze weszli w drugą połowę, powiększając prowadzenie do poziomu 15:11. Gwardziści ewidentnie nie potrafili znaleźć drogi do bramki rywali. Wyraźnie widać było, że Trójkolorowi poprawili po przerwie obronę, więc jedyną szansą dla opolan były kontry oraz próby rzutów z kilkunastu metrów. Skutecznie jednak przeszkadzał im w tych próbach Piotrek Wyszomirski, który nie tylko bronił próby z akcji, ale także odbił dwa kolejne rzuty karne. W ataku rozkręcili się Taras Minotskyi oraz Damian Przytuła. Ten drugi przypomniał się zabrzańskim kibicom trzema szybkimi trafieniami z rzędu, którymi nie dał najmniejszych szans Adamowi Malcherowi. Jakby jednak w odpowiedzi świetnie zaprezentował się w ataku Wiktor Kawka. W obronie musiał jednak być o wiele ostrożniejszy, wszak miał już na swoim koncie dwa wykluczenia.
W ostatnich minutach kibice byli świadkami prawdziwego koncertu w wykonaniu Kacpra Ligarzewskiego, który fantastycznie zmienił Wysza w bramce. Goście wytrwale próbowali chociażby zmniejszyć straty, ale ostatecznie komplet punktów został w Zabrzu. Górnicy wygrali ostatecznie 29:19.
MVP spotkania został Piotrek Wyszomirski, który zanotował ponad 40% skuteczność obron.