Zabrzanie świetnie weszli w wyjazdowe spotkanie. Po siedmiu minutach Patryk Mauer zdobył drugie trafienie z rzutu karnego i doprowadził zabrzan do prowadzenia 3:1. Po chwili Dmytro Artemenko powiększył jeszcze prowadzenie. W dalszym biegu meczu skuteczna obrona i świetnie grające skrzydła dały zabrzanom prowadzenie nawet sześcioma bramkami. Gospodarze za to nie potrafili przebić się do bramki Ślązaków. Mylił się nawet jeden z najskuteczniejszych ateńskich zawodników, Mandalinić. Dopiero pod koniec pierwszej połowy celowniki zabrzan się zacięły, a jakby nieco spóźnieni na to spotkanie ateńczycy zaczęli odrabiać straty i po trafieniu Zabica połowa zakończyła się wynikiem 15:12 dla Górnika.
Gospodarze uczciwie przepracowali przerwę, bo wyraźnie wyeliminowali swoje problemy w defensywie. Co prawda Górnik zdołał odskoczyć na pięć trafień po akcji wykończonej przez Mauera, ale w okolicach 38. minuty seriami zaczęli trafiać zawodnicy AEK. Z 13:18 nagle zrobiło się 19:20. mało tego, pomylił się Taras Minotskyi i na kwadrans przed końcem meczu gospodarze zdołali wypracować remis 20:20. Pierwsze prowadzenie w meczu Grecu zdobyli chwilę później. wtedy jednak odpowiedzialność na siebie wzięli zabrzańscy Ukraińcy. Trafili kolejno Artemenko, Minotskyi, znów Artemenko i wreszcie Ilchenko, którzy dali prowadzenie 23:22. Rozpędził się też aktywny przez całe spotkanie Rennosuke Tokuda, ważne interwencje zaliczyli zabrzańscy golkiperzy i na dwie minuty przed końcem tylko katastrofa mogła odebrać zabrzanom zwycięstwo. Szczęśliwie tym razem pech minął Trójkolorowych, którzy po ostatnim gwizdku cieszyli się z wygranej 30:26.
W drugim meczu grupy B dość sensacyjnie TSV Hannover-Burgdorf zremisował z HC Kriens-Luzern 30:30 (14:14), a co ciekawe to faworyt musiał gonić wynik pod koniec obu połów.
Drugi polski zespół w rozgrywkach Ligi Europejskiej, KGHM Chrobry Głogów, przegrał ze Sportingiem Lizbona 22:35.